Niech inni zbudują nasz przemysł i rezerwy, czyli eksporter wprowadza cła na złoto, już od tego miesiąca

Indonezja wprowadzi specjalne obciążenia celne na wydobywane w tym kraju złoto, które trafia na eksport. Rząd w Dżakarcie, który zmaga się ze sporymi problemami budżetowymi, chce w ten sposób skorzystać z globalnej hossy cenowej na królewski metal, i uszczknąć z niej dla siebie. To jednak tylko część planu – strategiczne zamiary obejmują bowiem wykorzystanie tych ceł do stymulacji wzrostu krajowego sektora kruszcowego.

Wejście w życie tych ceł ma nastąpić już w listopadzie, co świadczy, że prace nad wprowadzeniem nowego podatku rząd musiał prowadzić już od dłuższego czasu. Dla podmiotów sektora metali szlachetnych – o ile nie dysponowali nieoficjalnymi informacjami dochodzącymi z kręgów zbliżonych do rządu (co dość prawdopodobne, biorąc pod uwagę realia indonezyjskiego życia publicznego i stanowiące tam spory problem korupcję oraz powiązania świata biznesu z politycznym) byłaby to jednak bardzo niemiła niespodzianka.

Wysokość ceł obciążających złoto trafiające na eksport ma się wahać od 7,5 do 15%. To, w jakiej konkretnie wysokości będą one nakładane, zależeć ma – jak podają przedstawiciele indonezyjskiego ministerstwa finansów – od tego, w jakiej formie metal będzie przetworzony. Im niższy stopień przetworzenia, tym wyższe mają być ciężary celne. Resort finansów nie ukrywa przy tym, co jest celem takiego skonstruowania przepisów – chce on, by kruszce, których Indonezja ma niemałe zasoby, były przetwarzane przez przemysł krajowy.

Nie oddamy, bo nasze

W parze z tym idą też naciski na największe podmioty na tamtejszym rynku, by lokowały one rafinerie i zakłady obróbki rud cennych metali na terenie kraju, zamiast – jak to ma powszechnie miejsce – wywozić je w postaci surowej. Takie wysiłki Indonezja czyni zresztą nie tylko w odniesieniu do złota, ale także innych wydobywanych tam metali – jak miedzi czy niklu. Władze indonezyjskie niejednokrotnie wprost zakazywały eksportu nieprzetworzonych surowców. Obecnie rząd, zamiast przypuszczalnie niezbyt skutecznego zakazu, stawia na „przekonującą” moc podatków.

Wszystko to ma na celu nie tylko budowę bazy przemysłowej w kraju – choć to oczywiście też. Tamtejsze władze snują też pomysły budowy krajowego systemu bankowego opartego na złocie, zamiast pieniądza fiat. Zwiększenie dostępności kruszcu na wewnętrznym rynku ma także wspomóc tworzenie narodowych rezerw złota.