Dziesiątki osób aresztowanych. Prominentna rafineria złota w centrum afery, państwowy skarb zamieszany

Turecka policja aresztowała w poniedziałek ponad dwie dziesiątki osób, które w ten czy inny sposób związane były z działalnością Stambulskiej Rafinerii Złota (Istanbul Gold Refinery). To pokłosie afery, która wybuchła w Turcji w związku z masowymi wyłudzeniami podatkowymi, uskutecznianymi właśnie w oparciu o działalność tego podmiotu.

Zatrzymania 21 osób odbyły się na wniosek Biura Prokuratora Generalnego Stambułu. Prokuratorzy promulgowali w poniedziałek nakazy aresztowania łącznie 23 podejrzanych. Dwóch jednak zdołało się dyplomatycznie ulotnić poza zasięg władzy tureckich organów ścigania lub w inny sposób uniknąć zatrzymania. Poszukiwania tej dwójki, wedle śledczych, cały czas trwają.

Wszyscy ujęci podejrzewani są o zorganizowanie i/lub udział w funkcjonowaniu gigantycznej karuzeli podatkowej w oparciu o działalność Stambulskiej Rafinerii Złota. Warto zaznaczyć, że ten ostatni podmiot nie stanowi jakiejś przypadkowej firmy-słupa zaopatrzonej w podniosłą nazwę, lecz faktycznie stanowi (stanowił?) jedną z czołowych zakładów branży kruszców w Turcji.

Obrotny podmiot na obrotnym rynku

Rafineria ta, akredytowana przez LBMA, została założona w 1996 r., za środki wyłożone przez grono tureckich banków. W przedsięwzięcie zainwestowały też reprezentujący tureckie państwo Podsekretariat Skarbu czy Stambulska Giełda Złota. Ambicją inwestorów było wykształcenie regionalnego hubu handlu metalami szlachetnymi, sięgającemu zarówno ku rynkom europejskim, jak i bliskowschodnim.

Grono właścicieli i akcjonariuszy z czasem ewoluowało. W ostatnim zaś okresie znaczącą większość akcjonariatu Stambulskiej Rafinerii Złota skupić miała w swoim ręku rodzina Halaçów (pomogła w tym zwłaszcza fuzja Rafinerii oraz należącej do nich firmy Halaç Jewelry Limited, przeprowadzona w 2002 r.). Jedynie niewielki procent udziałów pozostał w rękach państwowego VakifBanku.

Mimo to, rafineria ta cieszyła się czołową pozycją na dynamicznym tureckim rynku złota, ostatnimi czasy jeszcze intensywniej się rozrastającego. Niestety, jak twierdzą prokuratorzy, to jej właścicielom nie wystarczało. Mieli oni, wedle zarzutów, znaleźć dla zakładu drugie, bardzo obfite źródło zarobków – jakim były wyłudzenia państwowych środków na ogromną skalę, rzędu milionów dolarów.

Wykorzystali w tym celu program, jaki Turcja uruchomiła w celu wsparcia swojej wyjątkowo słabej ostatnimi latami waluty fiat, liry, podatnej na zawirowania pozaekonomiczne. Tureckie państwo natarczywie zachęca do tego, by obywatele oraz firmy quasi-dobrowolnie posługiwały się wyłącznie lirą (i to w formie elektronicznej) rezygnując z zagranicznych dewiz, kryptowaluty czy, jak na ironię, złota.

Nasz „eksport” złota

W przypadku tureckich przedsiębiorstw prowadzących sprzedaż eksportową, które uzyskują dochód denominowany w walutach zagranicznych (i które to dochody w dodatku generują poza zasięgiem tureckiej jurysdykcji fiskalnej), potrzebne były jednak faktycznie dobrowolne impulsy, aby firmy te chciały dobrowolnie przetransferować te pieniądze do Turcji i wymienić je na liry.

Aby je zachęcić, turecki rząd oferuje tym firmom subsydia rzędu 3% kwot uzyskanych z eksportu, które trafią do kraju. I to właśnie mieli wykorzystać Halaçowie oraz inne osoby związane ze Stambulską Rafinerią Złota. Utworzyli oni jakoby sieć spółek, które sprowadzały rudy złota z zagranicy. Ruda ta była przetwarzana w Turcji, właśnie w Stambulskiej Rafinerii Złota.

Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie fakt, że przetworzone złoto traktowano następnie kwasowymi środkami chemicznymi – i jako rzekomy półprodukt krajowych kopalni złota z powrotem sprzedawano „na eksport” za granicę. Następnie zaś, oczywiście, środki z tego uzyskane prezentowano jako pochodzące ze sprzedaży eksportowej i występowano o 3-procentowe subsydia.

Zainteresowani mieli w ten sposób „wyeksportować” wolumeny złota warte 543,6 miliona dolarów. Na tej podstawie, twierdzi prokuratura, wyłudzili 12,5 miliona dolarów od państwa. Oskarżonym postawiono zarzuty z ustaw o tureckim Banku Centralnym (artykuł nr. 1211), o regulacji finansowania publicznego i zarządzaniu długiem (artykuł nr. 4749) oraz o ochronie wartości tureckiej waluty (artykuł nr. 1567).