Rekordy cenowe, które osiąga obecnie srebro, wraz z ogromnym, niesłabnącym popytem ze strony klientów, doprowadziły, jak wiadomo, do rynkowej „suszy”. Najgłośniejszym takim przypadkiem był ostatnio Londyn, siedziba LBMA oraz światowy hub handlu metalami szlachetnymi – jednak, jak się okazuje, nie był to przypadek jedyny. Ani nawet najostrzejszy. Tutaj palma pierwszeństwa może należeć do rynku indyjskiego i sytuacji, która obecnie ma tam miejsce.
Oto bowiem indyjskie fundusze ETF, które inwestują w srebro, właśnie wstrzymują przyjmowanie nowych inwestorów, blokując chętnym możliwość subskrybowania. Najpierw uczynił tak, jeszcze w zeszłym tygodniu, Kotak Mutual Fund, „tymczasowo” zawieszając ofertę inwestycyjną swojego funduszu funduszy (fund-of-funds), który to lokuje aktywa w udziały firmowego ETF opartego o srebro. W ślad za Kotakiem to samo uczynił inny fundusz, UTI.
Teraz zaś, w poniedziałek, dołączył do nich kolejny znaczący podmiot inwestycyjny, SBI, wstrzymując zarówno świeże inwestycje, możliwość dokupienia udziałów, jak i ich zamiany na te dotyczące ETF zorientowanego na srebro. Aktywne natomiast mają pozostać plany inwestycyjne, w które klienci zainwestowali już wcześniej. Jak tłumaczono zaangażowanym inwestorom, fundusz uczynił to w celu zabezpieczenia interesów już obecnym właścicielom udziałów.
Wszystko to ma miejsce oczywiście z uwagi na rekordowe ceny osiągane przez srebro – ta konkluzja stanowczo nie wyczerpuje jednak złożoności zagadnienia w odniesieniu do Indii. Podobnie jak w przypadku rynku londyńskiego, na rynku indyjskim występuje ostry deficyt „płynnego” kruszcu (chodzi oczywiście o metal fizyczny, nie ciekły sensu stricte). W odróżnieniu jednak od swojej dawnej metropolii kolonialnej, ma on przyczyny endogenne.
Srebro drogie – i nieobecne
W przypadku Londynu powodem jest fakt, że tamtejsze skarbce w większości są puste, przechowując jedynie „srebro papierowe”. To fizyczne bowiem w większości odpłynęło do USA w ostatnich miesiącach ubiegłego roku i w pierwszych miesiącach obecnego. W Indiach natomiast wynika to w dużej mierze z przyczyn kulturowych. Niedługo rozpoczyna się tam bowiem przypadający na przełom października i listopada sezon świąt i festiwali kulturowych.
Nader często połączony jest on z weselami, przyjęciami oraz innymi wydarzeniami rodzinnymi i towarzyskimi. Rzecz w tym, że biżuteria i kosztowności są tradycyjnym i nieodłącznym elementem takich uroczystości, występując też jako typowy prezent. Z uwagi na ostre wzrosty cen złota w pierwszych miesiącach, ogromnym zainteresowaniem klientów w tym roku cieszy się właśnie srebro. Samo to wystarcza, aby Indie stanowiły największy na świecie cywilny rynek tego kruszcu.
Mając to na względzie, faktyczne ceny rynkowe tego metalu są w Indiach niemal 10% wyższe niż oficjalne ceny, i to te dotyczące rynku wewnętrznego. W zeszłym tygodniu srebrzysty metal kosztował tam 158 118 rupii, co stanowi wzrost o 84% od początku roku. A to najpewniej nie koniec tego trendu.