Pakistan – którego władze nie tak dawno zaperzały się w swojej wrogości wobec kryptowalut – zamierza je zalegalizować. Polityka polityką, kontrola kontrolą, a jednak głęboki kryzys finansowy, w którym w tym roku znalazł się ten kraj, ma w sobie magiczny dar przekonywania. Który, jak się okazuje, potrafi wpłynąć nawet na polityków.
Dość specyficzny gospodarczo Pakistan to kraj, który nie tak dawno był prawnie wrogi wszelkim formom kryptowaluty. Przedstawiciele władz niespełna pół roku temu deklarowali, że aktywa kryptograficzne pozostaną tam „na zawsze zakazane”. Cóż, wygląda na to, że „zawsze” właśnie dobiegło tam końca. Wygląda bowiem na to, że właśnie taka legalizacja będzie tam miała miejsce.
Co ciekawe, inicjatywa w tej sprawie wyszła ze strony Państwowego Banku Pakistanu (State Bank of Pakistan), tamtejszego banku centralnego. Jego organ regulacyjny w sprawach pieniężnych, Komitet Polityki Monetarnej, uchwalił bowiem projekt zestawu poprawek do obowiązujących obecnie przepisów. Gwoli ścisłości wspomnieć trzeba, że SBP uchodzi raczej za organ administracji rządowej niż ciało niezależne.
W myśl przyjętego projektu, Pakistan zobaczy w swym obiegu kryptowaluty we wszelkich smakach i rodzajach. Oczywiście dotąd również je widział – tyle, że w szarej strefie (która w tym kraju jest ogromna). Stety lub niestety, legislacja zawiera także elementy, które budzić mogą mniejszy entuzjazm społeczności użytkowników kryptowalut. Chodzi oczywiście o CBDC.
Propozycja banku centralnego, prócz dopuszczenia do obrotu klasycznych kryptowalut, zawiera także postulat autoryzacji dla tegoż banku dot. emisji CBDC. Ta z reguły traktowana jest przez banki centralne jako sposób na zduszenie zdecentralizowanych kryptowalut. W tym jednak przypadku, o dziwo, jej wprowadzeniu ma towarzyszyć liberalizacja przepisów kryptowalutowych.