Ostatnie tygodnie przyniosły znaczącą rozbieżność w notowaniach Bitcoina i złota, kwestionując tym samym powszechnie przyjętą narrację o kryptowalucie jako „cyfrowym złocie” i bezpiecznej przystani dla kapitału.
Po krótkotrwałej pięciodniowej hossie Bitcoin wznowił swój spadek, tracąc kolejny 1% w nocy z wczorajszego wieczoru na dzisiejszy poranek. Ten spadek w dużej mierze odzwierciedla ogólną awersję do ryzyka na rynkach globalnych, co widać było również po spadku kontraktów terminowych S&P 500 oraz mieszanych nastrojach w Azji i Europie. Do października tego roku Bitcoin i złoto poruszały się w podobnym kierunku, choć nie w tandemie, wzrastając w ramach narracji o „bezpiecznej przystani” nawet pomimo wzrostu cen akcji napędzanych przez firmy technologiczne i obawy o bańkę AI. W momencie częściowego zawieszenia rządu Stanów Zjednoczonych, zarówno złoto, jak i Bitcoin osiągnęły rekordowe poziomy. Analitycy Deutsche Bank sugerowali nawet, że Bitcoin wkrótce może być kupowany przez banki centralne jako nowy aktyw rezerwowy, pomimo stwierdzenia, że kryptowaluta ta „nie ma żadnego pokrycia”.
Złoto niepowstrzymane, Bitcoin w odwrocie
Miesiąc później argument o tym, że „Bitcoin jest cyfrowym złotem” i „środkiem przechowywania wartości”, wydaje się być w rozsypce, ponieważ notowania obu aktywów zdecydowanie się rozeszły. Złoto zmierza w kierunku nowego rekordowego maksimum, podczas gdy łączna kapitalizacja rynku kryptowalut spadła o około 24 proc. – czyli o ponad 1 bilion dolarów – od październikowego szczytu, jak wynika z notatki Marion Laboure i Camilli Siazon z Deutsche Bank. Natomiast złoto wydaje się nie do powstrzymania, a analityczka ActivTrades, Carolane de Palmas, wskazuje, że metal szlachetny ma za sobą najbardziej niezwykły rok od ponad czterech dekad, zyskując ponad 50 proc. w 2025 roku, co jest jego najlepszym wynikiem od 1979 roku. W kontekście tej rozbieżności Robert Kiyosaki, pomimo krótkoterminowych spadków, niezmiennie pozostaje byczy w kwestii Bitcoina, choć często łączy go ze złotem i srebrem jako aktywa chroniące przed inflacją i krachem finansowym, krytykując jednocześnie „idiotów” z Rezerwy Federalnej za nieustanne drukowanie pieniędzy.
Dwa główne czynniki rozłączające Bitcoina i złoto
Fakty są takie, że mamy do czynienia z dwoma głównymi czynnikami, które doprowadziły do rozbieżności w notowaniach złota i Bitcoina. Pierwszym z nich jest ostry odpływ kapitału z funduszy ETF na Bitcoina, które pierwotnie przyciągnęły ogromne zainteresowanie, zwłaszcza inwestorów detalicznych, czujących się niepewnie w samodzielnym tworzeniu portfela kryptowalutowego. Spadek ceny Bitcoina w ciągu ostatnich 30 dni spowodował odpływ setek milionów dolarów z tych funduszy.
Analityk z Citi Research, Alex Saunders, szacuje, że każdy miliard dolarów opuszczający ETF na Bitcoina obniża jego cenę o 3,4 proc. Z drugiej strony, złoto jest windowane do góry, co jest ironicznie związane z rynkiem kryptowalut, a konkretnie ze stablecoinem Tether (USDT). Emitent USDT stał się nabywcą złota na skalę porównywalną do banków centralnych, a to dlatego, że Tether utrzymuje powiązanie USDT z dolarem w stosunku 1:1, zabezpieczając każdą monetę ekwiwalentem w gotówce, obligacjach lub, ostatnio, sztabkami złota.
Według firmy Jefferies, w samym tym roku zakupy złota przez Tether stanowią równowartość 12 proc. całkowitych zakupów banków centralnych. Dla inwestorów kryptowalutowych stablecoiny oferują wytchnienie od wahań Bitcoina, więc im bardziej Bitcoin spada, tym więcej kapitału przenosi się do stablecoinów takich jak USDT, a w konsekwencji więcej złota jest kupowane w celu zabezpieczenia tych monet, co podnosi cenę żółtego metalu i tworzy spiralę, która z czasem poszerza rozbieżność między złotem a Bitcoinem. Analitycy BeInCrypto zwracali jednak wcześniej uwagę, że wskaźniki cen BTC/złoto i BTC/srebro spadające poniżej historycznych poziomów (np. 1) często sygnalizowały dołki Bitcoina i znaczące odbicia, co sugeruje, że złoto i srebro przewyższające Bitcoina może wkrótce ustąpić miejsca jego dynamicznemu wzrostowi.