Bitcoin po raz kolejny udowadnia, że nie zna granic. Kurs największej kryptowaluty świata przebił właśnie historyczny poziom 109 630 dolarów, ustanawiając nowy rekord wszech czasów. Co napędziło ten spektakularny rajd? Splot polityki międzynarodowej, odwrotu od paniki rynkowej i rosnącej akceptacji Bitcoina jako aktywa wysokiego zaufania.
A tymczasem tradycyjni inwestorzy, jak zwykle, zostali w tyle. Wielu z nich wyprzedało swoje Bitcoiny podczas paniki rynkowej, napędzanej strachem przed 'wojną handlową’. Finalnie, zarówno Bitcoin jak i indeksy giełdowe potężnie wzrosły. Wielu obserwatorów finansowych wskazuje, że trwająca hossa Bitcoina (jak i akcji) jest relatywnie rzadko komentowana w społecznościowych mediach.
Powód? Wiele osób znalazło się poza rynkiem. Tymczasem rekord Bitcoina to efekt mieszanki korzystnych składników makro. Między innymi niższej inflacji w USA, deeskalacji konfliktu handlowego z Chinami oraz obniżenia ratingu USA przez Moody’s, które skierowało uwagę inwestorów w stronę alternatywnych form przechowywania wartości i bezpiecznych przystani.

Dlaczego Bitcoin właśnie teraz wystrzelił?
Wszystko zaczęło się zaledwie dziewięć dni temu, kiedy Stany Zjednoczone i Chiny ogłosiły tymczasowe porozumienie handlowe, zawieszając wzajemne cła na 90 dni. Dla rynków – zarówno tradycyjnych, jak i kryptowalutowych – to był sygnał: czas przestać się bać, czas wracać do ryzyka.
Jak komentuje Aurelie Barthere, analityczka z platformy Nansen, zniknięcie widma „nagłej eskalacji” napięć między dwiema największymi gospodarkami świata znacząco poprawiło apetyt inwestorów na ryzyko.
Przypomnijmy: zaledwie miesiąc temu, 7 kwietnia, po zapowiedzi nowych ceł przez prezydenta Trumpa, Bitcoin zaliczył roczne minimum na poziomie 74 450 USD. Rynek był wtedy w rozsypce – S&P 500 stracił ponad 5 bilionów dolarów w wartości. Dziś widzimy zmianę o 180 stopni.
Bitcoin rośnie w rytm geopolityki
Teraz jednak sytuacja zmienia się diametralnie. Jak podkreśla Michael van de Poppe, założyciel MN Consultancy, decyzja Trumpa o rozpoczęciu rozmów pokojowych z Rosją i Ukrainą oraz zawieszenie ceł z Chinami oznaczają „klimaks niepewności” – czyli dokładnie to, co rynki chciały usłyszeć.
Z kolei Jag Kooner z giełdy Bitfinex zwraca uwagę, że Bitcoin przestał być tylko „bezpieczną przystanią” w czasach chaosu. Coraz częściej traktowany jest jako pełnoprawne aktywo ryzykowne, które może przynosić ponadprzeciętne zyski w warunkach stabilności makroekonomicznej.
– „Kapitał nie ucieka już od Bitcoina, kiedy znika ryzyko. Wręcz przeciwnie – pieniądze płyną szerokim strumieniem do kryptowalut i technologii” – twierdzi Kooner. Dziś Trump powtórzył ponownie, że Stany chcą wielkiej umowy handlowej z Indiami i Pakistanem. Co więcej, Europa ma przedstawić Trumpowi korzystną ofertę handlową.
Czy to dopiero początek rajdu?
Choć Bitcoin osiągnął rekordowy poziom, wielu ekspertów uważa, że to wcale nie koniec. Jeśli utrzymają się neutralne stopy finansowania i stabilne pozycje otwarte, możemy zobaczyć BTC nawet na poziomie 120 000 USD – a być może nawet wyżej.
Niektórzy analitycy, jak Jamie Coutts z Real Vision, prognozują wzrost aż do 132 000 dolarów do końca 2025 roku, napędzany rosnącą podażą pieniądza i deprecjacją walut fiducjarnych. Coraz więcej inwestorów szuka ochrony przed inflacją – a Bitcoin, z jego ograniczoną podażą, wydaje się idealnym wyborem.
A Kowalscy? Jak zwykle za późno
Tymczasem drobni inwestorzy – popularnie nazywani „Kowalskimi” – znów zostali z tyłu. Podczas gdy instytucje finansowe i fundusze obracają miliardami w kryptowalutach, przeciętny inwestor wciąż zastanawia się, czy „to już bańka”. Tymczasem dane pn-chain wskazały, że w marcu i kwietniu to właśnie 'nowi inwestorzy’ (inwestujący w BTC przez ostatnie 6 miesięcy) najczęściej realizowali straty.
Jeśli trend się utrzyma, a sytuacja w polityce handlowej nie ulegnie ponownemu pogorszeniu, Bitcoin może jeszcze nie raz zaskoczyć. Analitycy zgodnie podkreślają, że obecna hossa jest napędzana nie spekulacją, lecz fundamentalnymi zmianami w percepcji kryptowalut.
Wszystko wskazuje na to, że BTC wchodzi w nową fazę – jako aktywo pierwszego wyboru, a nie tylko technologiczna ciekawostka. Aktualnie BlackRock stał się drugim największym na świecie posiadaczem Bitcoina, tuż za Satoshim Nakamoto. Fundusz, który 'wystartował’ w styczniu 2024 roku posiada już blisko 7% całkowitej podaży Bitcoina.