Wyniki gigantów Wall Street ciążą kryptowalutom. Bitcoin poniżej 20 000 USD?

Sezon wyników na Wall Street przebiega zdecydowanie nie pomyśli byków choć zaczął się niezłymi wynikami branży finansowej i spółek 'safe haven’ jak Pepsico czy Coca Cola. Przez chwilę nawet inwestorzy uwierzyli w to, że spółki FAANG okażą się odporne na pogorszenie warunków makro oraz spadek wydatków konsumentów i przedsiębiorstw. Wyniki sektora technologicznego, a konkretnie największych amerykańskich techów Alphabet (Google), Microsoftu, Meta Platforms i Amazonu okazały się jednak w ostatecznym rozrachunku fatalne… Fatalne ponieważ nie spełniły oczekiwań analityków. Wszystkie spółki wciąż co prawda zarabiają jednak nie są w stanie obronić tak odległych od fundamentów giełdowych wycen, 'napompowanych’ dodrukiem i 'stimulusami’ z 2020 i 2021 roku. Z wyników wyłonił się jednak pewien obraz… Najzdrowiej wyglądają wciąż raporty Apple i Microsoftu (bez zaskoczenia). Wyjątkowo negatywnie i być może 'niesprawiedliwie’ na tle pozostałych firm odebrane przez rynek zostało Meta Platforms (kiedyś Facebook), którego kurs zblizył się do poziomów z 2015 roku.

Indeksy europejskie mają za sobą najlepszy tydzień od czasu pozytywnych testów na szczepionke przeciwko koronawirusowi z listopada 2020 roku, gdy Pfizer i Biontech, a później Moderna przedstawiały obiecujące wyniki badań. Źródło: Bloomberg

Reklama odbija się czkawką

Podstawowym źródłem przychodów technologicznych gigantów jak Alphabet czy Meta były reklamy. Konsumenci jednak kupują mniej, a słabsza koniunktura sprawia że reklamodawcy nie są skłonni inwestować majątku w promowanie swoich produktów. Dla firm przyszedł czas żniw, czas siania i budowania marki w tym momencie rynku jest już za nami. Dodatkowo Apple nie wspiera reklam atakujących i śledzących użytkowników swoich urządzeń i pozwala im na personalizację, która uderza w biznes takich spółek jak Meta Platforms.

Chmura obliczeniowa kuleje

Najwyższe marże netto spółkom jak Amazon (Amazon Web Services) czy Microsoft (Azure) przynosiły dochody z chmury obliczeniowej. Spółki udostępniają przestrzeń do przechowywania danych, których przedsiębiorstwa nie przechowują na własnych, prywatnych dyskach. To tylko ułamek funkcjonalności chmury obliczeniowej. Przychody z 'cloud computing’ rosły nawet w tempie 60% w ujeciu rocznym przez co ciężko się dziwić, że Wall Street oszalało na punkcie firm dostarczających takie usługi. Dziś przychody dla FAANG z chmury obliczeniowej rosną w tempie ledwo dorównującym 30%, które choć wciaż jest imponujące – odbiega od nadmuchanych wskaźników z zeszłego roku. Plusem jest fakt, że za rok Wall Street porównywać będzie wzorst przychodów z bieżącym rokiem przez co negatywne zaskoczenie o ile wystąpi – prawdopodobnie będzie dużo mniej bolesne.

Niższy popyt na urządzenia

Problemy z półprzewodnikami sugerują spadek popytu na komputery i inne urządzenia wymagające instalacji układów scalonych, widać to również w szacunkach Microsoftu sprzedającego oprogramowanie Windows oraz prognozach producentów półprzewodników jak Intel czy Advanced Micro Devices. Co więcej problemy z podażą chipów powinny windować ceny urządzeń w górę… Na to jednak prawdopodobnie nie będą godzić się dotknięci inflacją konsumenci, ograniczający wydatki w dobie niepewności gospodarczej. Spadek popytu na urządzenia sugeruje też spadek popytu na oprogramowanie oraz całą masę usług związanych z technologią. Małe szanse, że techy będą obniżać ceny własnych produktów… Ale jeśli tego nie zrobią będą musiały liczyć się z redukcją popytu i słabnącą sprzedażą. W przeciwnym wypadku wciaż nie mogą być pewni czy niższe ceny przekonają konsumentów do kupna kolejnych urządzeń… Zwłaszcza w kontekście rosnacych cen energii.

Subiektywna ocena – niesłuszny przegrany?

O ile rok temu mogliśmy powiedzieć, że wszystkie walory Big Tech: Apple, Amazon, Alphabet, Microsoft i Meta Platforms były notowane na wysokich, teoretycznie 'usprawiedliwionych’ wskaźnikach fundamentalnych sygnalizujących przewartościowanie, tak dzisiaj między spółkami widać potężne różnice. Dla przykładu Wall Street zepchało cenę Meta Platforms na samo dno, nie pokładajac wiary w transformację Metaverse inicjowaną przez Zuckerberga. Inwestorzy wydają się postrzegać idące w miliardy dolarów inwestycje w trendy VR dosłownie jako 'stratę pieniędzy’, tak jakby nie dostrzegali ze z każdym wydanym miliardem dolarów Meta Platforms jest krok bliżej od hegemonii na nowym rynku przyszłości. Firma posiada też urządzenia VR Oculus, które całkowicie zdominowały rynek 'headsetów’ – tego również Wall Street 'nie chce zauważyć’.

Dodatkowo ilość użytkowników Facebooka i Instagrama wciaż rośnie, co znaczy że gdy koniunktura w gospodarce wróci – reklamodawcy będą dosłownie musieli zapukać do drzwi Zuckerberga. Rynkowi nie spodobał się brak polityki dywidendowej i potężne nakłady na metaversum, którego idee 'nie każdy kupuje’. Firma podkreślała jednak, że celem jej jest… następna dekada, w której według Zuckerberga będzie głównym dostawcą usługi i technologii rzeczywistości wirtualnej. Wydaje się, że Wall Street bagatelizuje przewagę jaką Meta buduje nad konkurencją, od początku spółka wydała ponad 9 mld USD na dział 'Reality Labs’. Dodatkowo możę liczyć na 'transfer talentów’ z Twittera, z którego Musk zamierza zwolnić 75% pracowników. Meta Platforms na portalu Glassdoor posiada bardzo pozytywne oceny pracowników na tle konkurencji. Z kolei Amazon, którego jakość usług poddawana jest w wątpliwość na całym świecie notowany jest na wręcz niedorzecznym wskaźniku ceny do zysku na poziomie 60 punktów, wobec blisko 9 (!) dla Meta Platforms.

Sytuacja wydaje się podobna do spadków Netflixa, który spadał w przepaść a część analityków krzyczała już, że akcje będą po 100 USD pod naporem konkurencji. tymczasem Netflix podniósł się już o prawie 60% od czerwcowych dołków i kosztuje ponad 300 USD grając na nosie 'domorosłym’ ekonomistom.

Kryptowaluty obrywają rykoszetem

Słabsze notowania FAANG to słabszy NASDAQ, a słabszy NASDAQ to prawdopodobnie spadająca cena Bitcoina i awersja do ryzyka, czyż nie? Możliwe. Jest jednak szansa, że 'gołębi ton’ Fedu wyciągnie akcje z możliwych opresji, które w przeciwnym razie mają szansę ściągnąć kryptowaluty z powrotem 'na ziemię’. Beneficjentem mniej agresywnego Fedu mogą okazać się oczywiście również kryptowaluty. Pivot może okazać się tym, co zatrze 'rysy’ na szkle FAANG, choć ciężko oczekiwać, że wyceny szybko wrócą do poziomów z 2021 roku. Może już dziś rośnie nam gdzieś nowy Alphabet albo 'drugi’ Microsoft? Bohaterowie czasami zmieniają pelerynę.

Może Cię zainteresuje:

BTCETHEthereumKryptowaluty
Komentarze (0)
Dodaj komentarz