Kilka ostatnich tygodni mocno osłabiło rynek kryptowalut. Kryzys nie ominął nawet Bitcoina, który w krytycznym momencie spadł poniżej 80 tys. dolarów. Obecnie token nieco się ustabilizował i trzyma się powyżej 80 tys. dolarów, ale pojawiły się pewne komplikacje. Strategiczna rezerwa kryptowalut, która miała być katalizatorem kursu, okazała się kością niezgody, która podzieliła branżę. Donald Trump podpisał dekret o utworzeniu rezerwy krypto w USA, ale póki co ceny nie rosną. Czy rynek odwrócił się od BTC? Po części odpowiedzią na to pytanie jest aktywność wielorybów w ostatnich dniach.
Wieloryby krążyły wokół Bitcoina. Czy to wystarczy do odwrócenia trendu?
Rynek kryptowalut od ostatniej niedzieli bardzo ożył. Post Donalda Trump na Truth, w którym potwierdził pracę nad strategiczną rezerwą kryptowalut w USA, wywołał spory. Wszystko dlatego, że potwierdziły się plotki z początku roku, które sugerowały, że wspomniana rezerwa będzie składać się nie tylko z Bitcona. Do zasobów trafią również m.in. Ethereum, Solana, Ripple i Cardano.
To spowodowało, że wiadomość, która wedle oczekiwań analityków i społeczności, miała być katalizatorem wzrostu kursu Bitcoina, okazała się kością niezgody w branży. Pojawiło się wiele głosów krytykujących pomysł rozszerzenia rezerw. Peter Schiff pisał, że umieszczenie BTC w tym samym worku, co reszta, powoduje, że nie różni się on niczym od pozostałych. Z kolei Samson Mow stwierdził, że ETH, SOL, czy Ripple pojawiły się w rezerwie tylko po to, by napychać kieszenie osób, które stoją za tymi projektami.
Dlatego też pomimo tego, że Donald Trump podpisał już dekret wykonawczy w sprawie rezerw kryptowalut, cena Bitcoina nie wystrzeliła. W chwili pisania tekstu największa kryptowaluta kosztuje 85 876 dolarów, a w ciągu ostatniej doby stracił na wartości 1,03%. W ujęciu tygodniowym BTC zyskał zaledwie 1,83%. Natomiast przez ostatni miesiąc token spadł o 11,13%.
Wydaje się, że chociaż obecnie panuje atmosfera zawodu, a inwestorzy są obrażeni na rozwój sytuacji, to przyszła sytuacja Bitcoina nie jest zła. Pokazują to dane dotyczące aktywności dużych posiadaczy. Jak przekazał Ali Martinez w jednym z najnowszych wpisów na X, w ciągu ostatnich dwóch tygodni wieloryby kupiły ponad 30 tys. Bitcoinów. To sygnał, że rynek nie zrezygnował z BTC, pomimo zdarzeń, które niekoniecznie były zgodne z jego oczekiwaniami.
Giganci wycofują się ze swoich byczych prognoz?
Na rynku szaleje kryzys, który znacznie osłabił Bitcoina, a decyzje odnośnie rezerw kryptowalutowych podzieliły branżę. Jednak póki co żaden z gigantów, który kilka miesięcy temu przewidywał szczyt BTC w okolicach 200 tys. dolarów, nie wycofał się ze swoich prognoz.
W ostatnich tygodniach kryzysu pojawiły się dwie aktualizacje. Pod koniec minionego miesiąca na obecną sytuację pierwszy zareagował Bernstein. Gigant rzewidywały Bitcoina po 200 tys. dolarów do końca 2025 roku. Analitycy Bernstein podtrzymują swoją prognozę dla Bitcoina. Co więcej eksperci firmy oceniają, że obecny kryzys to nie powód do paniki, a do kupowania po niższych cenach.
Drugim podmiotem, który zabrał głos w trakcie trwającego kryzysu i odniósł się do swoich prognoz jest Standard Chartered. W tym przypadku eksperci bank również podtrzymali swoje prognozy, które zakładały, że token osiągnie do końca roku 200 tys.
Co więcej, Geoff Kendrick, dyrektor działu aktywów cyfrowych w Standard Chartered, przekazał poratalowi The Block notatkę. Zawierała ona plan rozwoju cen BTC na kolejne lata. Wygląda ona następująco: „Biorąc pod uwagę te wydarzenia, które są zgodne z naszymi wcześniejszymi oczekiwaniami, nadal zakładamy, że Bitcoin osiągnie 200 000 USD do końca 2025 r.Następnie spodziewamy się, że Bitcoin osiągnie 300 000 USD do końca 2026 r. Potem 400 000 USD do końca 2027 r. Finalnie 500 000 USD do końca 2028 r., gdzie prawdopodobnie pozostanie do końca 2029 r.”.