Wielki blef Trumpa! Czy stablecoiny zniszczą dolara, zamiast go uratować?

Prezydent Donald Trump oraz jego administracja, dążąc do umocnienia globalnej dominacji dolara amerykańskiego, postawili na stablecoiny, czyli prywatne cyfrowe tokeny powiązane z amerykańską walutą.

David Sacks, doradca ds. AI i kryptowalut w Białym Domu, tuż po drugiej inauguracji Trumpa, wyraził przekonanie, że stablecoiny mają potencjał do cyfrowego zwiększenia roli dolara jako światowej waluty rezerwowej i w rezultacie mogą wygenerować biliony dolarów popytu na amerykańskie obligacje skarbowe, co mogłoby obniżyć długoterminowe stopy procentowe.

Nie jest on osamotniony w tym optymizmie – Stephen Miran, mianowany przez Trumpa do zarządu Rezerwy Federalnej, zasugerował w niedawnej przemowie, że powszechna adopcja stablecoinów dolarowych poza granicami USA nie tylko stworzy wygodne źródło finansowania deficytu budżetowego, ale także spowoduje gwałtowny napływ kapitału do amerykańskiej gospodarki. Przewiduje on powstanie „globalnej nadwyżki stablecoinów”, analogicznej do „globalnej nadwyżki oszczędności” zidentyfikowanej w 2005 roku przez byłego prezesa Fed Bena Bernankego, co ma skutkować obniżeniem naturalnej stopy procentowej w USA. To z kolei umożliwiłoby Fed dalsze łagodzenie polityki monetarnej bez wywoływania inflacji. Miran uważa, że efekt ten nie będzie marginalny, gdyż według prognoz Fed popyt na stablecoiny może sięgnąć 3 bilionów dolarów do 2030 roku, w porównaniu z obecnymi 300 miliardami dolarów. Modelowanie akademickie sugeruje, że szeroka adopcja w pełni zabezpieczonych stablecoinów mogłaby obniżyć stopy procentowe w USA nawet o 0,4 punktu procentowego, a napływy kapitału mogą spowodować aprecjację dolara, co jest dodatkową siłą dezinflacyjną.

Historia dolaryzacji a stablecoiny

Amerykańscy decydenci nie mogą jednak zapominać, że dolaryzacja to zjawisko, które ma długą i złożoną historię. Choć Miran ma rację, że użycie dolara w innych krajach ma istotne konsekwencje dla polityki makroekonomicznej, historia dolaryzacji pokazuje, że każda korzyść dla Stanów Zjednoczonych często wiąże się z równoważnym i przeciwnym kosztem dla krajów, których systemy finansowe ulegają dolaryzacji. W latach 80. i 90. XX wieku wysoka inflacja i niestabilne kursy wymiany walut skłoniły przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe w uboższych gospodarkach do korzystania z dolara. Badanie Międzynarodowego Funduszu Walutowego z 2003 roku wykazało, że na przełomie tysiącleci odsetek depozytów bankowych denominowanych w walutach obcych w krajach rozwijających się wahał się od niemal jednej trzeciej w Azji do ponad połowy w Ameryce Południowej. Jednak to zjawisko generowało reakcję zaradczą. W wielu krajach wdrożono reformy, takie jak uniezależnienie banków centralnych, które pomogły okiełznać inflację, oraz konsolidacja finansów publicznych. Dzięki temu zachęty do używania dolara zamiast waluty krajowej gwałtownie spadły, a w ponad dwóch trzecich krajów silnie zdolaryzowanych w 2000 roku, w ciągu następnych dwóch dekad dolaryzacja znacząco się zmniejszyła.

Czy globalna dominacja dolara jest zagrożona

Ta historyczna dynamika wskazuje na fundamentalną lekcję: chęć reszty świata do przeciwstawienia się utracie suwerenności monetarnej jest bardzo silna. Jeśli inne kraje aktywnie będą dbać o konkurencyjność swoich systemów płatniczych i finansowych oraz zrównoważone finanse publiczne, bariery dla „kolonizacji” cyfrowej przez dolara mogą okazać się wysokie, co może sprawić, że marzenia Mirana o łatwym finansowaniu i niskiej inflacji będą nieosiągalne. Co więcej, istnieje również scenariusz jeszcze bardziej pesymistyczny dla USA – próba osiągnięcia dominacji za pomocą stablecoinów może nie tylko się nie powieść, ale wręcz przynieść odwrotny skutek, czyli doprowadzić do utraty globalnej dominacji dolara.

Od czasu konferencji w Bretton Woods w 1944 roku inne kraje niechętnie akceptowały konieczność używania dolara jako de facto międzynarodowej waluty, ale nigdy nie zdołały uzgodnić realnej alternatywy. Najbliżej było wprowadzenie przez MFW w 1969 roku specjalnych praw ciągnienia (SDR) — międzynarodowej jednostki rozliczeniowej opartej na koszyku walut rezerwowych. W 2009 roku ówczesny prezes Ludowego Banku Chin zasugerował nawet podniesienie statusu SDR do poziomu analogicznego do historycznej propozycji Johna Maynarda Keynesa – „bancora”. Zawsze jednak taki „zamach stanu” na globalną pozycję dolara gasł. Otwarta i agresywna pogoń administracji Trumpa za globalną nadwyżką stablecoinów może jednak stworzyć innym krajom okazję, której dotychczas nie miały, do uzgodnienia i wdrożenia realnej alternatywy.

W obliczu tego, co niektórzy komentatorzy nazywają „największym blefem” USA, przyszłość globalnej rezerwy walutowej może być wreszcie niepewna. Choć eksperci tacy jak znany analityk John Paulsen wyrażają głęboki sceptycyzm co do szybkiego porzucenia dolara, argumentując, że „żaden kraj ani blok nie jest gotowy, aby natychmiast przejąć jego rolę, zwłaszcza w cyfrowym świecie”, presja na znalezienie alternatywy rośnie.