Kryptowaluty od dawna szokują na różne sposoby inwestorów, entuzjastów technologii blockchain a także szeroką opinię publiczną. Jednak nietypowy przypadek, który miał miejsce w niedzielę na sieci Bitcoin, bije wiele z dotychczasowych przypadków na głowę. Jednemu użytkownikowi sieci udało się bowiem ustanowić niechlubny rekord: zapłacił około 500 tysięcy dolarów za opłaty transakcyjne aby przesłać na inny adres marną sumę 200 dolarów.
Historia pewnej transakcji na sieci Bitcoin
W minioną niedzielę, 10 września, użytkownik sieci Bitcoin postanowił przetransferować pozornie nieproblematyczną kwotę 0,074 BTC, co na moment zarejestrowany na łańcuchu bloków stanowiło równowartość około 200 dolarów amerykańskich. Jednak coś poszło nie tak: opłata transakcyjna, która została naliczona za tę operację, wyniosła aż prawie 20 Bitcoinów, co oznaczało dla użytkownika koszt rzędu pół miliona USD. To w pewnym sensie wydarzenie historyczne: prawdopodobnie byliśmy świadkami najwyższej znanej opłaty transakcyjnej w dolarach za transfer BTC.
Portfel, który dokonał tej transakcji, okazał się być aktywnym uczestnikiem w ekosystemie Bitcoina, z historią aktywności sięgającej ponad 120 000 transakcji. Jameson Lopp, CTO firmy Casa, sugeruje, że tak wysoka opłata transakcyjna może wynikać z problemów z oprogramowaniem używanym przez giełdę lub procesorem płatności. Istnieje także opcja, że mogło to być spowodowane błędem ludzkim (tzw. „błędem grubego palucha”) lub problemem z samym portfelem.
Opłata transakcyjna, która została przekazana, trafiła do puli miningowej F2Pool, odpowiedzialnej za wydobycie bloku Bitcoina, do którego wpłynęła felerna transakcja. F2Pool zdecydował się wstrzymać zainkasowane 20 BTC na trzy dni, dając użytkownikowi możliwość odzyskania swoich środków. W przypadku braku kontaktu w ciągu tego czasu, 500 tysięcy dolarów w cyfrowych aktywach zostanie podzielone pomiędzy górników.
Zobacz też: Nie tylko nas męczy skwar. Fale upałów wpływają negatywnie na wydobycie Bitcoin-a
Mądry hodler po szkodzie
Ten niecodzienny przypadek stanowi ostrzeżenie dla wszystkich uczestników sektora krypto. Pomimo dojrzałości samej sieci Bitcoina i jej stabilności, ryzyko w świecie kryptowalut nadal istnieje. Po niedzielnej wpadce wielu twitterowiczów ironicznie przypominało, że branża kryptograficzna nazywana jest „przyszłością finansów” lecz aby doszło do materializacji tej wizji niezbędne jest proaktywne działanie. Oto kroki, jakie każdy inwestor i entuzjasta technologii blockchain może podjąć samodzielnie, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości:
- Dokładne sprawdzanie transakcji wcześniej: Przed potwierdzeniem transakcji zawsze warto dokładnie sprawdzać opłaty transakcyjne i adresy odbiorców. Błąd może dużo kosztować! Nie warto poprzestawać też na odczytywaniu wyłącznie pierwszych i ostatnich znaków; niektórzy oszuści wykorzystują ten schemat myślenia do własnych nikczemnych celów.
- Aktualizowanie oprogramowania: Regularna aktualizacja portfeli kryptowalutowych i oprogramowania platform transakcyjnych może pomóc w uniknięciu błędów oprogramowania i luk w zabezpieczeniach. Zawsze należy też upewnić się, że jesteśmy na oficjalnej stronie i pobieramy dane wyłącznie z zaufanych źródeł.
- Monitorowanie aktualnych opłat: Opłaty transakcyjne w sieci Bitcoina zmieniają się w zależności od obciążenia sieci i popytu. Warto monitorować aktualne stawki, aby uniknąć nieoczekiwanych kosztów. Dotyczy to również sieci Ethereum, która notorycznie bije rekordy w wysokościach opłat podczas kryptowalutowego rynku byka.
Może Cię zainteresować: