Pomysł brzmi futurystycznie – w pełni niezależne miasto oparte na technologii blockchain i kryptowalutach. Brzmi jak wizja z filmu science fiction, lecz rzeczywistość okazała się znacznie bardziej brutalna. Żadne z dotychczasowych kryptomiast nie odniosło sukcesu. Od Afryki po Pacyfik, kolejne ambitne projekty upadły, zanim na dobre wystartowały. Co poszło nie tak i czy taka koncepcja w ogóle ma sens?
Miasta budowane od zera
Wszystkie nieudane projekty miały jedną wspólną cechę – próbowały stworzyć całkowicie nowe miasta, oderwane od istniejących struktur. Przykładem jest Akon City w Senegalu, które miało być miliardowym przedsięwzięciem z własną kryptowalutą i gospodarką. Projekt jednak nigdy nie wyszedł poza fazę planów i został oficjalnie zamknięty latem tego roku.
Podobny los spotkał Satoshi Island, mające stać się rajem dla miłośników blockchaina na Pacyfiku. Mimo dużego rozgłosu, projekt nadal zmaga się z brakiem podstawowej infrastruktury i pozwoleń. Według Ari Redborda z TRM Labs, problem tkwi w zbyt dużych ambicjach. Jak podkreśla, zamiast próbować „wynaleźć koło na nowo”, warto modernizować to, co już istnieje.
Redbord uważa, że prawdziwa „krypto rewolucja” dzieje się już teraz – poprzez wprowadzanie blockchaina do miast i instytucji, które chcą zwiększyć transparentność i efektywność zarządzania. Jego zdaniem, każde miasto może stać się krypto-miastem, jeśli wykorzysta technologię mądrze, a nie ideologicznie.
Kryptomiasta na morzu – piękne marzenie, niebezpieczna rzeczywistość
Niektórzy deweloperzy wciąż marzą o w pełni autonomicznych kryptomiastach, zbudowanych np. na międzynarodowych wodach, gdzie nie obowiązują przepisy żadnego państwa. Jednak eksperci ostrzegają, że taka wizja jest bardziej ryzykowna niż innowacyjna.
Kadan Stadelmann z Komodo zauważa, że brak istniejącej infrastruktury czyni takie projekty niesamowicie podatnymi na problemy techniczne i finansowe. Według niego, zamiast tworzyć „miasta na oceanie”, lepiej ulepszać te, które już mamy.
Coraz więcej ekspertów wskazuje, że przyszłość kryptomiast leży w wydzielonych, przyjaznych strefach w ramach istniejących aglomeracji. Takie podejście sprawdza się już m.in. w Dubaju i Kijowie, gdzie rządy współpracują z firmami blockchain, tworząc regulacje i przestrzeń do eksperymentów z cyfrowymi aktywami czy sztuczną inteligencją. Maja Vujinovic z FG Nexus określa ten model jako „prawdziwą drogę do miast przyszłości”.
Koncepcja krypto-miasta na oceanie może rozbudzać wyobraźnię, ale realny postęp wymaga pragmatyzmu. Nowoczesne krypto-miasta to te, które już istnieją – modernizowane i cyfrowo transformowane, a nie budowane od podstaw w próżni.