Trump rzuca bombę w krypto pesymistów. „Ludzie, to najlepszy moment dekady na Bitcoina!”

W świecie krypto każdy ma swoją teorię na temat dołków, korekt i najlepszych okazji. Eric Trump robi to inaczej. Najpierw opowiada historię, która brzmi jak wstęp do thrillera polityczno-finansowego. Zanim trafił do branży Bitcoina, jego rodzina została wyrzucona z tradycyjnego systemu bankowego. Nie metaforycznie. Realnie. A potem mówi jedno: kupujcie Bitcoin, bo lepszego momentu na to może już nie być.

Od bankowych blokad do stablecoina i kopalni Bitcoina

Konta związane z hotelami, restauracjami, polami golfowymi, nieruchomościami. Wszystko zamknięte. Capital One, JPMorgan, Bank of America. Jednego dnia działasz normalnie, następnego dowiadujesz się, że Twoje przedsiębiorstwa nie istnieją w systemie. Eric mówi o tym prosto: „zostaliśmy wymazani z systemu finansowego”. I właśnie z tej traumy urodziło się jego przekonanie, że Bitcoin to nie moda. To tarcza ochronna.

Ten moment odcięcia od banków popchnął go w kierunku krypto. Najpierw stablecoiny. Tak powstał World Liberty Financial, projekt, który Eric nazywa najszybciej rosnącym stablecoinem na świecie. Mało tego. Twierdzi, że stablecoiny utrzymują globalną dominację dolara, a nie próbują jej podważać.

Potem przyszedł czas na górnictwo. American Bitcoin, firma reprezentowana przez Erica, w trzecim kwartale zanotowała 3,5 miliona dolarów zysku, 56% marży brutto i rozwija farmę w Teksasie, która odpowiada już za ponad 2% globalnej produkcji BTC. I – co ważne – nie sprzedają na bieżąco. Liczy się tylko to, ile Bitcoina akumulują na akcję.

To nie jest narracja „bitcoin to risk-on asset”. To narracja: „kiedyś bank zablokował mi życie, tutaj nie zablokuje mi nic”. Ile w tym prawdy, a ile mitologii – musicie ocenić sami.

„To najlepszy czas na Bitcoin”

Na konferencji w Miami Eric Trump rzucił hasło, które natychmiast obiegło krypto-Twitter: „To najlepszy moment dekady na kupno Bitcoina.” Gwoli wytłumaczenia swoich słów, Eric przypomina prosty ciąg liczb: trzy lata temu Bitcoin był wart 16 000 USD, dwa lata temu 36 500 USD, na początku roku przebił 120 000 USD.

Dziś spadł poniżej 100 tysięcy, ale dla niego to tylko korekta, nie powód do paniki. Twierdzi, że Bitcoin zawsze wraca, a strach rynku jest… świetnym paliwem do przyszłych wzrostów. Jego zdaniem to właśnie teraz najłatwiej popełnić jeden błąd. Patrzeć na cenę zamiast na ogólny klimat. „To nie cena jest problemem. Problemem jest pesymizm.”

I tu trudno mu odmówić racji, bo historia Bitcoina pokazuje, że największe rajdy zaczynały się wtedy, gdy większość była przekonana, że „to już koniec”.