Premiery nowych projektów w końcówce roku miały być „powiewem świeżości”. Zamiast tego dostaliśmy krwawą lekcję ryzyka, która powinna zostać w podręcznikach krypto. Jeden z traderów właśnie spalił 1,9 miliona dolarów w kilka godzin, próbując złapać idealny long na MON – świeżo wylistowanym tokenie Monad. I jak zwykle bywa w takich historiach: cena nie miała żadnej litości.
Trader traci dwa miliony dolarów na gorącym tokenie MON. Monad wchodzi na rynek i od razu sieje spustoszenie
Dane z Lookonchain są bezwzględne: trader budował agresywną pozycję long przy okolicach 0,034 USD, licząc na kontynuację spektakularnego wzrostu. MON faktycznie zrobił swoje. W pewnym momencie zrobił +99% w 24 godziny.
Problem w tym, że właśnie wtedy nadeszło gwałtowne odwrócenie trendu. Cena zawróciła jak po odbiciu się od ściany, a fundusze lecącego na dźwigni inwestora topniały w oczach. Największa likwidacja? 963 000 dolarów poszło jednym ruchem. Pozostałe? Od kilkudziesięciu tysięcy do ponad 300 000 dolarów. Seria, która bardziej niż handel przypominała egzekucję.
To nie jest zwykły projekt. MON był jednym z najbardziej obleganych token sales roku na platformie Coinbase Launch. Ponad 86 000 uczestników, kupujący z 70 krajów i 269 milionów USD wchłoniętych w tydzień. To było duże wydarzenie. Ale jak to często bywa, euforia z przedsprzedaży nijak wygląda w porównaniu z pierwszymi godzinami na rynku wtórnym.
MON wystartował z 10,8% podaży odblokowanej – reszta (team, inwestorzy, treasury) zamrożona na lata. Mało floatu + ogromny hype + masa traderów na dźwigni = przepis na jednoczesny paraboliczny wzrost i bolesne rzezie.
Dlaczego MON wystrzelił i… dlaczego tak szybko spadł?
Monad odpalił mainnet z pełnym ekosystemem już „od pierwszej minuty”, co nakręciło narrację o „kolejnej Solanie 2020”. Ale nie każdy kupuje ten optymizm.
Arthur Hayes – współzałożyciel BitMEX – od miesięcy powtarza, że większość nowych L1 to projekty „zbyt wysoko wycenione, zbyt nisko płynne”. I że tylko Ethereum i Solana mają instytucjonalny kręgosłup, by przetrwać kolejną dekadę.
MON? Według Hayesa – klasyk: wysoka wycena, niski float, gigantyczna zmienność i spadki, gdy tylko opadnie kurz.
Trader z 2 milionami straty nie jest wyjątkiem, jest symbolem. Nowe tokeny o niskiej podaży to nie okazja dla retailu, tylko pole minowe, na którym wygrywa ten, kto pierwszy ucieknie. A Monad? Albo stanie się kolejnym wielkim alt-L1… albo kolejnym przykładem, że hype to najdroższa pułapka w krypto.