Tom Lee, współzałożyciel Fundstrat Global Advisors, po raz kolejny udowadnia, że należy do tej drugiej grupy. W czasie, gdy euforia wokół tzw. „digital asset treasuries” — firm przechowujących swoje rezerwy w kryptowalutach … Wyraźnie przygasła. Czy wszystkich to przestrasza? Bynajmniej.
Może właśnie dlatego Tom Lee zwiększył ekspozycję na Ethereum o imponujące 1,5 miliarda dolarów podczas ostatniego krachu, a w ostatnich 24 godzin kupił ETH warte ponad 200 milionów dolarów.
Dla kogoś o jego doświadczeniu to nie impuls emocjonalny, lecz świadoma decyzja inwestycyjna, przypominająca w duchu filozofię Buffetta: „bądź chciwy, gdy inni się boją”.
Ethereum ma jego zdaniem potencjał, by w nadchodzącym cyklu stać się tym, czym dla tradycyjnych finansów były akcje po odejściu świata od standardu złota w 1971 roku. Jak sam ujął – „Ethereum może przeskoczyć Bitcoina tak, jak giełda przeskoczyła złoto”.
Gdy kurz opada, pojawia się szansa
Rynek kryptowalut w połowie października przeżył największą falę likwidacji w historii. Ethereum spadło wówczas do poziomów, które jeszcze kilka miesięcy temu wydawały się nie do pomyślenia. Właśnie wtedy — gdy dominował chaos i niepewność — Lee złożył największy zakład na przyszłość drugiej co do wielkości kryptowaluty.
BitMine idzie w ślady Lee
W tym samym czasie BitMine Immersion Technologies, znana dotąd głównie jako firma z sektora wydobycia Bitcoina, zaczęła masowo skupować Ether. W ciągu tygodnia dodała do swojego bilansu 379 tysięcy ETH — również za około 1,5 miliarda dolarów. Jeśli te transakcje zostaną potwierdzone, BitMine stanie się jednym z największych korporacyjnych posiadaczy Ethereum na świecie, z rezerwami przekraczającymi 3 miliony monet, czyli blisko 2,5% całkowitej podaży.
To ruch przypominający strategię Nucor — stalowego giganta, który zamiast podążać za cyklem koniunktury, budował swoje przewagi w czasach słabości rynku. BitMine najwyraźniej rozumie, że infrastruktura przyszłości nie powstanie z samego entuzjazmu — potrzebuje kapitału, energii i odwagi do inwestycji wtedy, gdy inni kurczą bilanse.
Bańka, która (jeszcze) nie pękła
Lee nie ukrywa jednak, że rynek korporacyjnych skarbców kryptowalutowych (DATs) zaczyna pękać w szwach. Wiele spółek notowanych na giełdzie, które wcześniej przyciągały inwestorów agresywną akumulacją Bitcoina czy Etheru, dziś wyceniane są poniżej wartości swoich rezerw netto. To sytuacja, która w klasycznym modelu Buffetta byłaby sygnałem do zakupu, ale też ostrzeżeniem: rynek przestał wierzyć w zdolność tych firm do efektywnego zarządzania kapitałem.
Jak trafnie zauważył Lee, „jeśli to nie jest jeszcze pęknięcie bańki, to jak inaczej miałoby wyglądać?”. Jego zdaniem tylko dobrze zarządzane, odpowiednio dokapitalizowane podmioty przetrwają kolejną fazę cyklu. I podobnie jak w historii przemysłu stalowego czy energetycznego, z czasem to one zdominują rynek, gdy reszta zgaśnie w ciszy.
Nowa fala kapitału z Azji
Podczas gdy amerykańskie spółki walczą z korektą wycen, w Azji zaczyna rodzić się nowy trend. Li Lin, założyciel Huobi i szef Avenir Capital, zebrał właśnie miliard dolarów na fundusz skoncentrowany na Ethereum. W przedsięwzięcie zaangażowali się m.in. Shen Bo z Fenbushi Capital oraz Xiao Feng z HashKey Group. Część środków pochodzi od dawnego Sequoia China, dziś znanego jako HongShan Capital.
To nie jest przypadkowe zbieżność. W Azji narasta przekonanie, że infrastruktura dla sztucznej inteligencji — szczególnie w modelu zdecentralizowanym — będzie w dużej mierze oparta właśnie na blockchainach takich jak Ethereum. A tam, gdzie ma powstać cyfrowy kręgosłup przyszłości, wcześniej czy później musi popłynąć stalowy kapitał.
Ethereum między dwiema falami
Po odbiciu od poziomu 3,600 dolarów kurs ETH utknął pomiędzy dwiema strefami płynności: silnym oporem w okolicach 4,600 dolarów i wsparciem w rejonie 3,300. Jeśli dojdzie do odbicia sentymentu — na przykład po ewentualnym porozumieniu handlowym USA —Chiny — notowania mogą wrócić w okolice 4,800 USD. W takich momentach, gdy rynek stoi na rozdrożu, najciekawsze nie są ruchy cen, lecz decyzje ludzi. Buffett miał swoje akcje Coca-Coli, Nucor swoje piece łukowe, a dziś Tom Lee i BitMine mają swoje Ethereum.