Przez ostatnie miesiące rynek kryptowalut przypomina raczej pole manewrowe po odwrocie niż autostradę do łatwych zysków. Ethereum stoczyło się o ponad jedną trzecią od spadku z 10 października, płynność wyparowała szybciej, niż wielu inwestorów zdążyło zareagować. Kierujący strategią BitMine Immersion Technologies Tom Lee postanowił dolać benzyny do ognia.
Poinformował, że kupił Ethereum warte ponad 200 mln USD, ponieważ cena spadła w pobliże 2500 USD, które fundusz uznał za potencjalny dolną granicę spadków. Cena ETH spadła od szczytów z października o ok. 30%, co dla kojarzonego z Fundstrat, 'wiecznie optymistycznego’ spekulanta jest oczywistą okazją.
Tom Lee wskazał na podobieństwa obecnej fazy cyklu Ethereum do Bitcoina z roku 2017. To właśnie po 2017 roku cena BTC wzrosła 100-krotnie. Czy Ethereum wchodzi w taki cykl? Tak uważa Lee. Stwierdził, że każdy, kto chce na tym zarobić musi przygotować psychikę i wytrzymać potężną zmienność, jaka nastąpi.
Lee jest pewny, że spadek z obecnego poziomu nie będzie głęboki. Cena ETH spadła w okolice średniej ceny akumulacji długoterminowych inwestorów. Historycznie oznaczało to strefę akumulacji.
200 milionów dolarów w środku zimy?
Kierowana przez Toma Lee, BitMine Immersion Technologies to spółka, która jeszcze niedawno była klasycznym górnikiem Bitcoina. Dziś funkcjonuje de facto jak fundusz na kryptowaluty. Łączna wartość posiadanych przez firmę ETH znów przekroczyła próg 10 mld dolarów.
W ujęciu czysto matematycznym oznacza to już około 3% całej podaży ETH, czyli poziom, przy którym rynek zaczyna patrzeć nie tylko na cenę, ale i na koncentrację kapitału. Do strategicznego celu 5% całej podaży ETH droga pozostała, lecz coraz krótsza. BitMine ma obecnie średnią cenę zakupu w okolicach 2815 USD.
Na dzień 24 listopada wskaźnik mNAV dla akcji spółki wskazywał 0,73 co daje blisko 27% dyskonto wyceny firmy względem wartości posiadanych aktywów (głównie Ethereum) i gotówki.
Asymetria ryzyka i czerwony październik
Lee nie kupuje w euforii, tylko wtedy, gdy inni zamykają pozycje ze stratą. Dla niego ETH jest atrakcyjne bo prezentuje ograniczony dalszy spadek i potencjalnie potężny ruch w górę, jeśli sieć Ethereum rzeczywiście wejdzie w nową fazę rozwoju. W jego strategii nie ma miejsca na panikę. Jest niezłomna wiara w długofalowy cykl. Warto przypomnieć, że obecna przecena nie wzięła się znikąd.
Październikowe delewarowanie rynku było największym w historii rynku krypto i wywróciło układ sił w kilka dni. Bitcoin stracił od tamtej pory niespełna 30%. Kapitał odpływał gwałtownie, a techniczne wskaźniki przez długi czas znajdowały się pod presją.
Lee twierdzi jednak, że to raczej efekt „zadyszki płynnościowej” niż początek wieloletniej bessy. On sam widzi odwrócenie trendu przed 2026 rokiem… Ale jeszcze niedawno w telewizyjnym studiu rzucał prognozami rzędu 200 tys. dolarów za Bitcoina i 7 tys. za Ethereum. Rynek patrzy więc na to z przymrużeniem oka.
Dyskonto trwa
Nie wszyscy podzielają ten optymizm. Są tacy jak Mike McGlone, którzy patrzą dziś na złoto szybujące w górę, taniejącą ropę i chwiejność giełd i mówią wprost: czeka nas ucieczka od ryzyka. W tej optyce krypto nie jest bezpieczną przystanią, lecz pierwszym aktywem do redukcji ekspozycji. Jeśli bessa przyjdzie, Bitcoin w 2026 roku raczej zobaczymy bliżej 50 tys. niż 150 tys. dolarów. A jeśli lider rynku miałby spaść, trudno oczekiwać, by Ethereum samotnie poniosło cały sektor. Ryzyko jest więc realne.
Swoją drogą, ostrożność widać także w wycenie samego BitMine. Jak wskazaliśmy wcześniej obecnie rynek wycenia firmę taniej, niż wynikałoby z samej sumy jej kryptowalut i gotówki. Taki rozdźwięk zwykle nie bierze się z przypadku. To znak nieufności. BitMine skupuje Ethereum po średniej cenie niewiele wyższej od bieżącej rynkowej. Ruch odważny, ale też obciążony presją czasu. Jeśli rynek jeszcze raz się obsunie, krytycy będą mieli gotową narrację o zbyt wczesnym „łapaniu noża”.
Jeśli jednak Lee ma rację i faktycznie stoimy u progu nowej fazy cyklu… Te zakupy mogą za kilka lat uchodzić za podręcznikowy przykład skutecznego inwestowania pod prąd.