Prezes Tethera, twórcy popularnego stablecoina, opublikował listy, które wysłał do członków komisji Kongresu USA. Decyzja ta odrobinę zdumiewa – listy te bowiem mogą brzmieć zachęcająco dla państwowych śledczych i urzędników – ale w żadnym wypadku nie dla chętnych na inwestycję w stablecoina.
Listy adresowane były do Komisji Bankowości, Budownictwa i Urbanistyki Senatu oraz Komisji Usług Fiansowych Izby Reprezentantów. Opublikowano i wyeksponowano je natomiast na stronie firmy. I cóż takiego ciekawego zawierały?
Przede wszystkim wychwalają one „zaangażowaniee Tethera w walkę z niedozwolonym wykorzystaniem stablecoinów”, dodając, że token firmy to nie tylko pierwszy i największy, ale także „najbardziej transparentny” zasób kryptograficzny oparty o fiat.
Strategia promocyjna w oparciu o cechę, którą większość użytkowników postrzegać będzie jako krytyczną ułomność, może wydawać się… niecodzienna. Na tym jednak bynajmniej nie koniec.
Zobacz też: Panie Powell, co się dzieje ze złotem? Kongresmen pyta FED, gdzie – i czy w ogóle…
Wazelina, wazelina
Dalszy ciąg idzie w swych deklaracjach jeszcze dalej. Firma zapewnia, że prowadzi ciągłe „wysiłki w celu wspomagania organów ścigania oraz instytucji regulacyjnych„”. Służy to jakoby przeciwdziałaniu finansowania terroryzmu oraz „innych zakazanych aktywności” – co oczywiście może oznaczać cokolwiek. Ma ona „proaktywnie współpracować” z amerykańskimi i zagranicznymi służbami policyjnymi (nie sposób nie zapytać, czy tak dziś nazywa się staromodne donoszenie?).
Tether chwali się także swoimi procedurami AML i KYC – tych samych, które jakże często stanowią zmorę indywidualnych użytkowników krypto. Z dumą wymienia politykę automatycznego blokowania portfeli wskazywanych przez organa państwowe – nawet wtedy, gdy nie ma takiego prawnego obowiązku. Wystarczy fakt, że dany portfel znajdzie się w celowniku jakiejś agencji administracyjnej.
Jednak na wypadek, gdyby donoszenie i dobrowolne blokowanie na komendę okazało się niewystarczające, firma przyzna agentom federalnym fizyczny dostęp do swojej infrastruktury. Funkcjonariusze Secret Service zostali do niej na stałe dopuszczeni („onboarded into our platform”). W niedalekiej przyszłości dołączyć do nich mają także funkcjonariusze FBI.
Zobacz też: Pociągi zostaną u nas – Finlandia zdecydowała, Rosja wściekła, ale bezsilna
Przy tobie, Najjaśniejszy Panie, stoimy i stać chcemy
Jeśli komuś byłoby mało czołobitności Tethera wobec rządu, firma wyraża aspirację do ustanowienia nowego standardu w dziedzinie „przywiązania do bezpieczeństwa oraz uległości regulacyjnej”. Ma ona także nadzieję, że stanie się to normą w branży kryptowalutowej.
Kończąc, prezes Tethera, Paolo Ardoino, pod nazwiskiem stwierdził, że jest „wdzięczny” za możliwość napisania owych wiernopoddańczych listów. Oświadczył, że firma pragnie być „światowej klasy partnerem” dla służb policyjnych, i będzie robić wszystko, by dalej im „asystować”.
Bardzo możliwe, że były w historii ludzkości liczne przypadki bardziej uniżonych i serwilistycznych pism niż te. Jest to dalece niewykluczone. Jest też wysoce prawdopodobne, że w przypadkach historycznych ludzie byli zmuszeni do podobnych aktów służalczości pod groźbą śmierci lub podobnych konsekwencji. Jakie jednak konsekwencje groziły panu Ardoino, że nie wstydził się nie tylko wysłać tych listów, ale także publicznie je zaprezentować?
Może Cię zainteresować: