Bitcoin znów stoi w miejscu, które może przesądzić o dalszym kierunku rynku. Cena utrzymuje się względnie stabilnie, jednak pod powierzchnią widać dwa zjawiska, które mogą mocno poruszyć rynkiem w nadchodzących tygodniach. Ogromny napływ stablecoinów na Binance oraz rosnące napięcie wokół japońskiego jena tworzą mieszankę szans i zagrożeń. Inwestorzy czują, że duży ruch wisi w powietrzu — pytanie tylko, w którą stronę wystrzeli.
Stablecoiny na Binance gromadzą siłę
W ostatnich dniach Bitcoin lekko cofnął, jednak na Binance wydarzyło się coś nietypowego. Zwykle podczas spadków inwestorzy wypłacają kapitał z giełd. Tym razem stało się odwrotnie. Stablecoiny zaczęły się tam masowo kumulować.
Te cyfrowe dolary, takie jak USDT czy USDC, poruszają się niemal jeden do jednego ze standardowym dolarem amerykańskim. Analitycy zauważyli, że liczba stablecoinów na Binance niemal zrównała się z wartością wszystkich bitcoinów trzymanych na tej giełdzie.
Taka sytuacja zdarza się ekstremalnie rzadko. Ostatni raz rynek widział to w 2018 roku. Z kolei tak duża ilość stablecoinów oznacza jedno: gotową do użycia kupującą siłę. Inwestorzy trzymają kapitał na boku, czekając na lepszy moment. Wystarczy mniejsza presja sprzedaży lub pozytywna wiadomość, a rynek może wystrzelić jak napięta sprężyna.
Japoński jen może namieszać
Jednocześnie po drugiej stronie świata rośnie presja, która działa w przeciwnym kierunku. Japoński bank centralny sugeruje bowiem możliwe podwyżki stóp procentowych. Brzmi to jak lokalna sprawa, jednak konsekwencje odbijają się na całym globalnym rynku.
Przez lata wielcy inwestorzy korzystali z tzw. yen carry trade. Pożyczali tanio w Japonii i inwestowali w aktywa denominowane w dolarach — głównie w amerykańskie akcje i obligacje. Strategia działała świetnie, dopóki jen pozostawał słaby, a koszt pożyczki niski.
Gdy stopy w Japonii rosną, model przestaje się opłacać. Fundusze muszą ograniczać pozycje i zwijać kapitał. To generuje nerwowość na rynkach, a Bitcoin jest na to wyjątkowo wrażliwy. Dlatego każdy ruch japońskiej waluty może odbić się na jego wycenie.
Który sygnał wygra?
Rynek stoi więc w rozkroku. Z jednej strony stabilny dolarowy kapitał czeka na wejście w Bitcoin, co stwarza szansę na dynamiczny wzrost. Z kolei napięcia związane z jenem mogą prowadzić do odpływu ryzyka, co wywiera presję spadkową.
Na razie pozostaje czekać, które z tych sił zaczną dominować. Jedno jest jednak pewne — Bitcoin stoi u progu większego ruchu, a najbliższe tygodnie mogą przynieść znaczącą zmianę kierunku.