Solana naprawdę zaczyna wchodzić do mainstreamu. Dan Morehead, założyciel Pantera Capital, ogłosił w rozmowie z CNBC start Solana Digital Asset Treasury. Chodzi o wehikuł inwestycyjny, który ma być notowany na NASDAQ i pozwolić tradycyjnym inwestorom na bardzo prosty dostęp do Solany. Bez kombinowania z portfelami, kluczami czy stakingiem. Po prostu akcje do kupienia na zwykłym rachunku maklerskim.
Solana bez kombinowania
Nowy produkt ma rozwiązać coś, co wielu ludzi dotąd odstraszało. Obsługa portfeli, staking, ryzyko pomyłek – to dla dużych instytucji zawsze był problem. Pantera chce to obejść i oferuje rozwiązanie, które z punktu widzenia inwestora wygląda jak zwykłe papiery wartościowe. A przy tym daje obietnicę podobnych zysków jak staking w sieci, około 7% rocznie.
Pantera nie jest nowicjuszem, jeśli chodzi o Solanę. Już teraz fundusz posiada ok. 1,1 miliarda dolarów w SOL, co czyni go jednym z największych graczy instytucjonalnych na tym polu. Morehead zwraca uwagę, że kapitalizacja Solany jest wciąż tylko ułamkiem Bitcoina. Mniej więcej 1/20. Jego zdaniem to otwiera ogromne pole do wzrostu.
„Solana w ostatnich latach dała lepsze stopy zwrotu niż Bitcoin. Jest szybka, tania, efektywna. I moim zdaniem długoterminowo ma szansę przebić nie tylko BTC, ale i Ethereum” – powiedział. To oczywiście mocna teza, ale nie pierwszy raz Morehead idzie pod prąd.
Bitcoin też ma swoje pięć minut
Nie znaczy to jednak, że odwraca się od Bitcoina. Wręcz przeciwnie. Jego prognoza zakłada, że w ciągu kilku lat BTC może dojść do 750 tysięcy dolarów, a w dalszej perspektywie nawet przebić milion. Takie prognozy robią wrażenie, zwłaszcza gdy padają z ust kogoś, kto od dawna siedzi w tym rynku. W podobnym byczym tonie regularnie wypowiadają się chociażby Robert Kiyosaki, Michael Saylor czy Cathie Wood.
Dla Solany to ogłoszenie jest jednak szczególne. Notowany na NASDAQ produkt inwestycyjny to coś, co otwiera drzwi instytucjom i dużym graczom, którzy dotąd stali z boku. Jeśli to wypali, możemy mówić o prawdziwym przełomie. Blockchain, który jeszcze parę lat temu traktowano jako eksperyment, coraz częściej trafia na biurka ludzi z Wall Street. I to rozbujana karuzela, którą na tym etapie trudno będzie już zatrzymać.