Sylwester Suszek, były prezes giełdy BitBay, nie żyje? Nowe fakty w sprawie tajemniczego zaginięcia „króla Bitcoinów” [AKTUALIZACJA]

Tajemnicze zaginięcie Sylwestra Suszka w marcu 2022 roku nie było przypadkowe. A dokładniej – mogło nie być w ogóle zaginięciem. Twórca giełdy BitBay zniknął bynajmniej nie sam z siebie. „Pomóc” mu w tym mieli ludzie związani ze zorganizowanymi grupami przestępczymi. Sam Suszek najprawdopodobniej zaś dawno już dawno nie żyje – tak twierdzi reportaż, który ukazał się w programie Superwizjer na TVN24.

Jak się wskazuje, historia powstania i sukcesu giełdy BitBay oraz osobiste powodzenie, jakiego twarzą stał się Sylwester Suszek – a które celebrowano jako dowód dynamiki i przedsiębiorczości polskiego rynku kryptowalut – niestety ma mało wspólnego z realiami. Te są znacznie bardziej przyziemne – i znacznie mroczniejsze.

Rzecz bowiem w tym, że Suszek od samego początku swojej działalności miał w mniej lub bardziej luźny sposób współpracować z osobami, które z kolei uważano za powiązane ze światem przestępczym. Osoby te stanowić miały jakoby pierwszych – i najznaczniejszych – inwestorów giełdy BitBay. Co więcej, osoby te miały mieć większy wpływ na giełdę niż sam Suszek, który stanowił jedynie jej „oficjalnego” prezesa i publiczną twarz. Za sznurki, jak twierdzi reportaż, pociągał natomiast kto inny.

Co więcej, osoby te miały mieć większy wpływ na giełdę niż sam Suszek, który stanowił jedynie jej „oficjalnego” prezesa i publiczną twarz. Za sznurki pociągał natomiast kto inny.

Przypadkowo niedziałające kamery

Zgodnie z ustaleniami reporterów, Suszek zaginał po tym, jak 10. marca 2022 roku pojechał na spotkanie biznesowe z Marianem W. ps. „Maniek”. Spotkanie odbyło się na terenie bazy paliwowej na Śląsku, która należała do wspomnianego „Mańka”. Rzeczony, prócz kontaktów biznesowych z Sylwestrem Suszkiem, był również jego znajomym na stopie koleżeńskiej.

Również Baza ta nie była miejscem nieznanym Suszkowi – przechowywał on tam swój prywatny śmigłowiec, a także niektóre z floty luksusowych samochodów. Tam też był on jakoby widziany po raz ostatni. Wedle wersji, którą kolportował potem Marian W., Suszek wsiąść miał do tajemniczego samochodu (marki którego ww. nie pamięta) w towarzystwie równie tajemniczej kobiety (wyglądu której również nie kojarzy).

Fot. źródło: TVN24

Stamtąd twórca BitBay’a odjechał – i zniknął jak kamień w wodę. Zastanawiających zbiegów okoliczności jest tu zresztą więcej. Za najbardziej znaczący z pewnością można uznać fakt, że wszystkie kamery przemysłowe na terenie bazy paliwowej, a także przylegającej do niej stacji benzynowej, akurat w dniu zaginięcia Suszka były wyłączone. W efekcie czego nie zarejestrowały one ostatnich publicznych chwil Sylwestra Suszka.

Baza wypadowa

Baza paliwowa, o której mowa, a także jej właściciel, wspomniany Marian W. ps. „Maniek”, mają zresztą osobliwy kontekst. Obiekt ten, wedle podejrzeń policji, siedzibą grupy przestępczej oskarżonej o gigantyczne przestępstwa finansowe. Grupa ta miała wyłudzić 300 mln. zł. VAT-u, a także wyprać brudne pieniądze rzędu 1,5 mld zł. (w tym kontekście fakt, że na terenie bazy znajduje się również myjnia, można uznać za ironiczny).

Po zaginięciu Sylwestra Suszka, Marian W. miał wyznaczyć nagrodę w wysokości 1 miliona zł. za pomoc w jego odnalezieniu. Z tym kontrastuje jednak chłodne podejście, jakie pracownicy firmy okazywać mieli rodzinie Sylwestra Suszka, którzy usiłowali dowiedzieć się czegoś o jego losie. Sam „Maniek” stał się zaś celem śledztwa prowadzonego przez Śląski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej.

Występował w nim jako podejrzany – o „nielegalne pozbawienie wolności”, choć rodzina twierdzi, że powinno ono toczyć się raczej pod podejrzeniami morderstwa. Także Marian W. miał – na długo przed zniknięciem Suszka – zapoznać go z adwokatem Przemysławem K. Adwokat ten okazał się w powyższym kontekście postacią bardzo znaczącą.

Pierwszy milion BitBay’a

Został on bowiem prawnym i majątkowym plenipotentem Suszka. Miał również oficjalnie zaangażować się w pracę na BitBay’u. Przynajmniej oficjalnie. Nieoficjalnie bowiem w 2019 roku miał on, zdaniem źródeł i reporterów Superwizjera, stać za próbą wyrugowania wpływów dotychczasowych cichych inwestorów z BitBay’u. Tych, których wątpliwego pochodzenia pieniądze miały pozwolić na założenie w 2014 r. giełdy.

Chodziło tu przede wszystkim o Romana Z. Rzeczony miał pierwotnie pozytywne relacje z Suszkiem (do tego stopnia, że został nawet ojcem chrzestnym jego syna). W pierwszych latach istnienia BitBay’a był też jakoby faktycznym mózgiem firmy. Później poróżnił się z nim jednak, zaś sam Suszek w rozmowach z rodziną miał skarżyć się, że Roman Z. miał go okraść na kwotę 14 milionów złotych.

Powodem, dla którego Roman Z. w działalność giełdy angażował się nieoficjalnie, było zainteresowanie prokuratury. Ta bowiem prowadziła przeciwko niemu śledztwo, podejrzewając go o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, jak również wyłudzenia VAT-owskie na handlu granulatem oraz egzotycznym drewnem.

Roman Z miał też być zamieszany w działalność piramidy finansowej, działającej w oparciu o altcoina (zdaniem zwolenników) lub shitcoina (zdaniem krytyków) FuturoCoin. Token ten, którego twórców ścigała potem polska i koreańska prokuratura, zalistowano właśnie na BitBay, co zresztą ogłosił na wspólnym wystąpieniu z rzeczonymi sam Suszek.

Schować się za słupem

Zarazem jednak aktywności te miały w coraz większym stopniu marginalizować rolę tego ostatniego na giełdzie. I przed swoim oficjalnym (i, jak wynika z ustaleń, bynajmniej niedobrowolnym) odejściem z giełdy w 2021 r., i po tej dacie, Suszek w coraz większym stopniu obawiał się też o swoje bezpieczeństwo i majątek.

Fot. źródło: TVN24

Nie była to zresztą próżna ostrożność, bo jego samochody stały się obiektem ataków i aktów wandalizmu. Pojawiają się jednak rozbieżności,  w jakiej skali tego dokonał. Jak twierdzi reportaż, przepisać miał swoją flotę luksusowych samochodów oraz nieruchomości na inne spółki.

Fot. źródło: TVN24

Reportaż Superwizjera stoi także na stanowisku, że po zaginięciu Sylwestra Suszka jego majątek zaczął być wyprowadzany w posiadanie innych osób. Miało to dotyczyć właśnie mienia wspomnianych firm, a także jego rachunków kryptowalutowych. W dyspozycję tym mieniem, zdaniem dziennikarzy TVN, angażował się adw. Przemysław K.

W oczywisty sposób warunkiem koniecznym tej tezy jest jednak założenie, że to Suszek był właścicielem tych spółek, jak i rachunków, zaś działania te miały miejsce bez jego zgody. W odmienny sposób należałoby zinterpretować powyższe dyspozycje majątkowe, jeśli Przemysław K. bądź to występował jako pełnomocnik spółek należących do giełdy, bądź to działał z upoważnienia Sylwestra Suszka.

Czy tak było, czy też nie – nie sposób stwierdzić na podstawie dowodów, które byłyby w tym momencie dostępne w przestrzeni publicznej.

Co widział i słyszał Sylwester Suszek

Jak sugerują wnioski reportażu Superwizjera, Suszek próbował pozbyć się wpływów jednej grupy przestępczej (powiązanej z Romanem Ż.), przy pomocy… innej grupy przestępczej. Której reprezentantami (choć być może nie kierowniczymi) był Marian W. ps. „Maniek”. Grupy te jednak, wcześniej rywalizujące, na przestrzeni ostatnich dwóch lat miały zacząć ze sobą współpracować.

W takiej sytuacji Sylwester Suszek, mówiąc językiem nielegalnych interesów, po prostu stał się zbędny. Biorąc pod uwagę, że mógł wiedzieć na temat interesów grup przestępczych na giełdzie BitBay więcej, niż te by sobie życzyły, jego porwanie miało w istocie być zabójstwem. To właśnie twierdzi rodzina – stojąc na stanowisku, że został on zamordowany.

Fot. źródło: TVN24

Zarówno jego rodzice, jak i partnerka oraz matka jego dzieci twierdzą, że był on bardzo zaangażowanym rodzicem i w żadnym wypadku nie porzuciłby ich. To, jak wskazują, czyni absurdalnym inne sugerowane teorie, jakoby po prostu zniknął on z pieniędzmi i zaszył się w jakimś raju podatkowym.

Adwokat Przemysław K. – zdaniem dziennikarzy śledczych – pozostaje poza granicami kraju. Przebywa on w Monako, dokąd miał się przeprowadzić już w 2021 roku (a zatem rok przed zniknięciem Suszka). Roman Z. został z kolei pod koniec sierpnia aresztowany przez czarnogórską policję, grozi mu teraz ekstradycja do Korei Płd., gdzie może go oczekiwać nawet kara dożywotniego więzienia za udział w piramidzie finansowej.

Pełen reportaż obejrzycie na TVN24 GO: LINK

Komentarze (0)
Dodaj komentarz