W najnowszym raporcie opublikowanym przez Bank Rezerwy Federalnej Minneapolis, poruszono temat kryptowalut. Zasugerowano, że aktywa takie jak Bitcoin powinny zostać opodatkowane lub wręcz zakazane, aby rządy mogły nadal prowadzić politykę deficytów budżetowych. Ten dość kontrowersyjny raport zyskał sporo uwagi, szczególnie w kręgach kryptowalutowych, gdzie interpretowany jest jako kolejna próba wyhamowania i osłabienia ich roli.
Rezerwa Federalna znów bierze Bitcoin na celownik! Co proponuje tym razem?
Bank Rezerwy Federalnej Minneapolis stwierdził, że obecność największej kryptowaluty tworzy problem dla rządów próbujących utrzymać permanentne deficyty. W jaki sposób? Według badaczy Bitcoin wprowadza coś, co nazwano „pułapką zrównoważonego budżetu”. Oznacza to, że rządy mogą być zmuszone do zbilansowania swojego budżetu, co koliduje z polityką prowadzenia długotrwałych deficytów.
W dokumencie wyjaśniono, że Bitcoin działa jako „prywatne zabezpieczenie sektora” o stałej podaży, co komplikuje działania rządu. Bank sugeruje, że aby rozwiązać ten problem, BTC musiałby być opodatkowany lub całkowicie zakazany. „Prawna prohibicja przeciwko Bitcoinowi może przywrócić unikalną możliwość prowadzenia stałych deficytów pierwotnych. Równie dobrze może to zrobić podatek nałożony na BTC” – można przeczytać w raporcie.
Co to jest deficyt pierwotny i dlaczego to ważne?
Deficyt pierwotny to różnica między wydatkami rządu a jego dochodami (z wyłączeniem odsetek od długu). Permanentny deficyt pierwotny oznacza, że rząd planuje wydawać więcej, niż zarabia, bez końca. Według raportu, w świecie, gdzie Bitcoin i podobne kryptowaluty odgrywają coraz większą rolę. Dlatego może to stanowić poważną przeszkodę dla rządowych polityk fiskalnych.
Stany Zjednoczone już teraz mają gigantyczny dług narodowy wynoszący ponad 35 bilionów dolarów. Sam deficyt pierwotny za 2023 rok wyniósł około 1,8 biliona dolarów. Wzrost kosztów obsługi długu, spowodowany podwyższonymi stopami procentowymi, sprawił, że tylko koszty odsetkowe za obligacje skarbowe wzrosły o 29%, wynosząc 1,13 biliona dolarów. W takim kontekście wprowadzenie podatku od Bitcoina może jawić się jako jedno z rozwiązań dla rządów starających się zapanować nad swoimi budżetami.
Przedstawiciele branży krypto stukają się w czoło
Opinia publiczna, a szczególnie zwolennicy kryptowalut, nie przyjęli raportu z entuzjazmem. Matthew Sigel, szef badań nad aktywami cyfrowymi w VanEck, skomentował dokument, twierdząc, że to kolejny atak na Bitcoina. Porównał go do stanowiska zajmowanego przez Europejski Bank Centralny (ECB). Według Sigela, Fed „fantazjuje” na temat zakazu króla krypto i dodatkowych podatków, aby rządowe obligacje pozostały jedynym „bezpiecznym” aktywem.
To nie pierwszy raz, kiedy centralne banki sugerują wprowadzenie bardziej restrykcyjnych regulacji lub nawet zakazów wobec kryptowalut. Niedawno ECB wydał raport, w którym stwierdzono, że starsi posiadacze Bitcoina zarabiają kosztem nowych inwestorów. To miało być argumentem za wprowadzeniem regulacji lub wręcz zakazu handlu tym aktywem.