Spadający Bitcoin to „zdrowa rzecz”. Korekta czyści rynek z nadmiernej spekulacji

Bitcoin spadł w ostatnich tygodniach o ponad 30%, lecz według analityków Fidelity to nie powód do paniki. Wręcz przeciwnie — Jurrien Timmer uważa, że obecna korekta działa jak głębokie oczyszczenie rynku i usuwa najagresywniejszą spekulację. Jego zdaniem to właśnie takie spadki tworzą fundament pod stabilniejszy i bardziej dojrzały wzrost na dalszym etapie cyklu.

🎉 Zarejestruj się na MEXC i zgarnij bonus do 10000 USDT. Handluj bez weryfikacji KYC i z dźwignią do x500 Odbierz bonus →

Fidelity uspokaja: spadki w hossie są normalne

Timmer zwrócił uwagę, że nie tylko Bitcoin ma trudny moment. Pod presją znajdują się także meme-akcje i SPAC, które w ostatnich latach elektryzowały inwestorów poszukujących szybkich zysków. W swoim wpisie na X zauważył, że „powietrze nagle zeszło z najbardziej spekulacyjnych aktywów”. To według niego część naturalnego procesu.

SPAC mają reputację instrumentów o wysokim ryzyku. Inwestorzy często nie wiedzą, w jaką firmę ostatecznie lokują kapitał, co przyciąga spekulantów. Dlatego ich osłabienie Timmer uznaje za coś pozytywnego. Jego zdaniem rynek usuwa w ten sposób nadmiar emocji, który gromadzi się w czasie dynamicznych rajdów.

Bitcoin kosztuje obecnie około 87 700 dolarów, czyli sporo poniżej rekordu z października, gdy wybił ponad 126 000 dolarów. Timmer jednak podkreśla, że takie spadki są normalne. W tej hossie inwestorzy widzieli już kilka głębokich korekt — między innymi niemal 30% w kwietniu oraz ponad 26% w okresie od marca zeszłego roku. Rynek „oddycha”, a to jego zdaniem wzmacnia fundamenty.

Hayes pozostaje optymistą — prawdziwy ruch ma nadejść po Nowym Roku

W podobnym tonie wypowiada się Arthur Hayes, współzałożyciel BitMEX. Jego analiza sugeruje, że w Stanach Zjednoczonych rośnie dostępna płynność. Od 1 grudnia Fed przestaje zmniejszać bilans, a w listopadzie wzrosła aktywność kredytowa banków. To według Hayesa może działać jak paliwo dla ryzykownych aktywów, w tym Bitcoina.

Hayes jednak zaznacza, że BTC może jeszcze przez pewien czas pozostać poniżej 90 000 dolarów, a nawet spaść w okolice 80 000 dolarów. Zapowiada, że większe pozycje otworzy dopiero po Nowym Roku. Wtedy — jak twierdzi — „bazooka dopiero się odpali”.

Swoje trzy grosze dorzuca także holenderski analityk Merlijn The Trader. Zauważa powtarzający się schemat z 2021 roku, lecz wskazuje jedną kluczową różnicę: tym razem Bitcoin wciąż broni ważnej strefy wsparcia przy 82 000 dolarów. Według niego wybicie ze spadkowej lini trendu może być sygnałem zwrotu, który w krótkim czasie odwróci sentyment z negatywnego na zdecydowanie pozytywny.