Słynna giełda kryptowalut znowu działa i przywraca dostęp do portfeli. Użytkownicy jednak protestują. O co tutaj chodzi?

Po ponad 16 miesiącach zawieszania indyjska giełda kryptowalut WazirX wraca do normalnego funkcjonowania. Platforma wstrzymała swoją działalność w lipcu 2024 roku po potężnym ataku hakerskim, w wyniku którego straciła około 240 mln dolarów. To, w jaki sposób podmiot próbował naprawić sytuację, budziło liczne kontrowersje. Użytkownicy czuli się oszukani, ponieważ stracili dostęp do swoich kont. Oskarżali giełdę, że zagrabiła ich tokeny. Finalnie WazirX wraca i oddaje klientom dostęp do kont, ale protesty nie ustały.

WazirX wraca po 16 miesiącach przerwy. Giełda pod ostrzałem krytyki

Jednym z głośniejszych wydarzeń wakacji 2024 roku w branży kryptowalut był atak hakerski na indyjską platformę WazirX. W wyniki ataku giełda straciła około 240 mln dolarów, co w tamtym czasie stanowiło wówczas ponad 50% wszystkich depozytów.

Giełda z ofiary szybką stała się obiektem krytyki. Głównie za sprawą nieudolnych działań na rzecz odzyskania skradzionych kryptowalut. Jednak jej klientów najbardziej rozzłościła blokada dostępu do środków. Później ruszył proces sądowy, w ramach którego WazirX przedstawiała zmanipulowane ankiety. W międzyczasie przenosiła pozostałe środki klientów na inne konta.

Źródło: X

Wiele osób twierdziła wówczas, że to platforma tylko odwleka w czasie ogłoszenie upadłości. Okazuje się jednak, że pomimo ogromnych przeszkód giełda wraca i przywraca klientom dostęp do środków. Współzałożyciel WazirX, Nischal Shetty, potwierdził na X, że od 24 października platforma będzie stopniowo przywracać handel tokenami. Przez najbliższe 30 dni platforma nie będzie pobierać opłat od transakcji. Ale to nie koniec problemów i protestów.

Użytkownicy oskarżają giełdę o wprowadzenie w błąd w trakcie procesu rebalancingu portfela platformy. MASTER Crypto, zarzucił rozbieżności między wartością netto portfela likwidacyjnego (NLPA) podaną wcześniej a ostatecznymi kwotami zaksięgowanymi na koncie.

Kilku innych użytkowników wskazało, że ostateczne saldo było znacznie niższe niż to, które było wyświetlane podczas rebalansowania. Dlatego domagają się dostępu do pełnych danych. Być może to tylko jednostkowe przypadki. Kolejne dni zapewne ujawnią, czy problem dotyczy większej grupy.

Nigdzie nie jest bezpiecznie

Cała historia to przede wszystkim nauczka dla posiadaczy kryptowalut, że żadna platforma nie gwarantuje bezpieczeństwa. WazirX to jedna z największych indyjskich giełd, na której można handlować kryptowalutami. Mimo to nie uniknęła zagrożenia.

Detektywi blockchain i platformy analityczne szybko ustalili, że wiele tokenów przepadło prawdopodobnie bezpowrotnie. Głównie dlatego, że hakerzy wykorzystali miksery kryptowalut, które skutecznie zacierają ślady. Szybko ustalono również, że za atakiem stoi prawdopodobnie północnokoreańska grupa hakerów „Lazarus”.

Fianlnie giełda się obroniła, a rynek uniknął kolejnego destrukcyjnego upadku, który psuje wizerunek branży. Jednak sam atak, a także późniejsze postępowanie platformy wobec klientów, to ostrzeżenie dla wszystkich uczestników rynku. Żadna giełda kryptowaluta nie jest dostatecznie bezpieczna i lepiej nie traktować jej jako docelowe miejsce przechowywania swoich zasobów.