SEC chce „chronić” inwestorów, więc zamierza narzucić większe regulacje

SEC (US Securities and Exchange Commission), czyli amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd, pod pretekstem ochrony inwestorów nakłada sankcje na Tajlandię. Kraj ten natomiast przewodził w swoim regionie w zakresie przyjmowania przepisów dotyczących aktywów cyfrowych.

Cel Tajlandii był prosty: stać się wiodącym centrum handlu aktywami cyfrowymi w Azji Południowo-Wschodniej. Teraz jednak kraj znacznie ucierpiał, bo organy regulacyjne chcą zaostrzyć przepisy w sektorze krypto. Tłumaczą to „nieprawidłowościami handlowymi i upadkiem dużego przejęcia, które obejmowało giełdę kryptowalut”.

Zobacz: FTM

Tajlandia jako pierwsza w regionie wdrożyła przepisy dotyczące aktywów cyfrowych w 2018 r. Dzięki temu wielu milenialsów mogło przeznaczać pieniądze na zakup kryptowalut. SEC udzieliła licencji na sześć platform, które mogły działać jako giełdy, w tym Bitkub Capital Group oraz Zipmex THailand. Jirayut Srupsrisopa, założyciel i CEO Bitkub, stał się nawet ikoną popkultury i często był zapraszany jako gość w programach telewizyjnych i na YouTube.

Później jednak SEC nałożyła karę w wysokości 233 459 dol. na dyrektora Bitkub za wykorzystywanie informacji poufnych, a dodatkowo do policji wpłynęły skargi przeciwko Zipmeksowi i jego dyrektorowi generalnemu, co wywołało dreszcze na rynku kryptowalut w tym regionie. Teraz SEC, wykorzystując sytuację i fakt, że sektor krypto zalicza ostatnio duże spadki i zmniejszyło się zainteresowanie inwestorów, poinformował że będzie „chronił użytkowników”. Jak? To proste: mając więcej kontroli, którą uzyska poprzez wzmacnianie nadzoru nad aktywami cyfrowymi.

SEC chce więcej kontroli

SEC dobrze wybrał swój timing, bo mamy już za sobą krach pożyczkodawcy krypto Celsius Network, brokera Voyager Digital czy funduszu hedgingowego Three Arrows Capital. Rynek jest w kiepskiej kondycji, natomiast SEC zdaje się nie zna powiedzenia, że „nie kopie się leżącego”.

Jak zauważa Thai Digital Asset Association, większość inwestorów i graczy rynkowych już teraz jest sfrustrowana liczbą negatywnych nagłówków, które pojawiają się niemal każdego dnia. Rosnące ryzyko regulacyjne jeszcze bardziej utrudni przywrócenie podekscytowania na rynku, który już boryka się z globalnym osłabieniem nastrojów. W Tajlandii jest to szczególnie widoczne – liczba aktywnych kont tradingowych spadła do 246 tys., kiedy w styczniu wynosiła jeszcze ok. 750 tys. Sama aktywność (łączny trading) w Tajlandii na licencjonowanych giełdach spadła do poziomów z grudnia 2020 r.

Sprawdź: Cash App

Dodajmy jednak, że nie wszyscy rezygnują. Dla przykładu Gulf Energy Development, największy prywatny producent energii w Tajlandii, podwoił swoje plany ekspansji na działalność związaną z aktywami cyfrowymi, by dywersyfikować zyski. Firmę kontroluje Sarath Ratanavadi, drugi najbogatszy człowiek w Tajlandii, który ubiega się o licencje od SEC na prowadzenie giełdy aktywów cyfrowych i pośrednictwo we współpracy z Binance Holdings.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz