Rozczłonkowane szczątki zaginionego milionera i krypto influencera, Fernando Péreza Algaby, zostały przypadkiem odnalezione w czerwonej walizce przez grupę dzieci bawiących się w pobliżu strumienia w spokojnym miasteczku Ingeniero Budge w prowincji Buenos Aires w Argentynie. 41-letni kryptowaluciarz, który szczycił się prawie milionem obserwujących na Instagramie, został zgłoszony jako zaginiony 18 lipca po tym, jak nie zwrócił kluczy do wynajmowanego mieszkania i nie reagował na telefony.
Straszny koniec krypto influencera
Lokalne władze zostały wezwane na miejsce zdarzenia natychmiast po tym, jak grupa dzieci dokonała wstrząsającego odkrycia w dniu 23 lipca br, niecały tydzień po zgłoszeniu zaginięcia Algaby. W walizce znajdowały się profesjonalnie amputowane kończyny bez głowy i torsu, co wzbudziło obawy śledczych o zaangażowanie w incydent przestępczości zorganizowanej.
W miarę trwania śledztwa udało się odnaleźć kolejne części ciała, z tułowiem debata odnalezionym 24 lipca i ostatecznie jego głową na którą natrafiono w porzuconym plecaku 25 lipca. Tożsamość Fernando Péreza Algaby została potwierdzona dzięki odciskom palców i charakterystycznym tatuażom na odnalezionych częściach ciała. Działania prokuratury i policji wykazały też, że nieboszczyk został prawdopodobnie trzykrotnie postrzelony i to było bezpośrednią przyczyną jego śmierci.
Jednak sam fakt, że ciało influencera metodycznie rozczłonkowywano rzucił blady strach na lokalną społeczność którzy o incydencie dowiedzieli się z mediów.
Zobacz też: Akcje PacWest spadają i rosną o prawie 30%. Karuzela przypomina o problemach banków w USA
Świat malowany na Instagramie vs proza życia
Ofiara, znana ze swojego wystawnego trybu życia i zamiłowania do luksusowych samochodów i podobnych tego typu atrybutów prowadziła biuro handlu kryptowalutami w stolicy kraju, Buenos Aires, z zespołem składającym się z 25 traderów.
Według wstępnych doniesień prasy, biznesmen borykał się ze stopniowo rosnącymi długami i problemami z organami podatkowymi, wystawiał czeki bez pokrycia i „wisiał” znaczne kwoty lokalnym bankom i instytucjom pożyczkowym, co maluje dość złożony obraz jego sytuacji finansowej. Sam Algaba jeszcze za swojego życia rozrysowywał swoją drogę jako tą „od pucybuta do milionera”; rzekomo zaczynając jako sprzedawca kanapek.
Policja bada możliwość, że motyw zabójstwa influencera mógł być powiązany z tymi właśnie problemami finansowymi. Wiadomości pozostawione przez Algabę na jego telefonie zawierają informacje o tym, że stracił on wiele pieniędzy inwestując w krypto. Ofiara była też zamieszana m.in. w kontakty z Barra Bravas, brutalnym gangiem powiązanym z argentyńską sceną piłkarską. Jedna z wiadomości miała być według doniesień następującej treści: „Jeżeli coś mi się stanie, wszyscy zostali już ostrzeżeni”.
Brat ofiary przekazał policji, że jego zdaniem Algaba nie był oszustem, jak uważają niektórzy, a po prostu stracił sporo pieniędzy inwestując w kryptowaluty i popadł w długi z których nie był w stanie się wykaraskać. Wystawne życie jakie prowadził na Instagramie musiałoby być w takim razie być stworzone na pokaz i nie mieć oparcia w sytuacji finansowej influencera.
Argentyńskie służby aresztowały już rzekomo jednego podejrzanego w związku ze sprawą. Sytuacja jest rozwojowa.
Może Cię zainteresować: