Kiedy rynek zaczyna panikować, on zwykle uśmiecha się pod nosem. Zachowuje spokój, pomimo tego, że jest zatowarowany w Bitcoin jak żaden facet na świecie. Dlaczego? Bo wierzy w niego bardziej niż w samego siebie. Michael Saylor – człowiek, który zamienił swoją normalną firmę w bitcoinową fortecę wartą dziś ponad 71 miliardów dolarów – znów daje o sobie znać. I jak zwykle nie przebiera w słowach.
Michael Saylor znów przewiduje rewolucję. Bitcoin ma sięgnąć 150 tysięcy dolarów jeszcze w tym roku
W rozmowie z CNBC podczas konferencji Money 20/20 w Las Vegas, założyciel Strategy stwierdził, że Bitcoin do końca roku przebije 150 000 dolarów. Nie ma znaczenia, że w tym momencie przeżywa gorsze chwile i że krótkoterminowi na niego przeklinają. Według Saylora to zaledwie chwilowy oddech przed kolejną wspinaczką.
„Volatility is coming off” – tłumaczy. Innymi słowy: zmienność maleje, rynek dojrzewa, a Bitcoin coraz częściej przypomina stabilne aktywo, a nie dziką spekulację. W jego opinii to efekt rosnącej liczby instrumentów pochodnych, opcji zabezpieczających i rozbudowanej struktury rynku. Dla Saylora, który od lat kupuje BTC bez względu na jego cenę i momentum, 150 tysięcy to dopiero rozgrzewka.
„Milion dolarów za BTC? Dlaczego nie?”
– Nie widzę powodu, by Bitcoin nie doszedł do miliona dolarów w ciągu 4–8 lat – powiedział, już nie pierwszy raz, bez cienia wątpliwości. W szerszej perspektywie przewiduje wzrost o 30% rocznie przez kolejne 20 lat, co dałoby cenę… 20 milionów za jednego BTC.
Rozbudza wyobraźnię? Jasne, że tak i właśnie to jest celem Saylora. Nie tyle ustrzelić typami na Bitcoin w dziesiątkę, a wzbudzić zainteresowanie i sprawić, że potencjalni inwestorzy przeliczają, ile tylko mogliby zarobić.
Jedno trzeba jednak Saylorowi oddać. Można go lubić albo nie. Można podziwiać albo się z niego śmiać, ale to on jako pierwszy odważny inwestor zamienił bilans swojej firmy na czyste BTC. I co najważniejsze, od tamtej pory nie sprzedał ani jednego satoshi.