Robert Kiyosaki, autor bestsellerowej książki „Bogaty ojciec, Biedny ojciec” i znany edukator finansowy, ponownie bije na alarm. Od lat krytykuje waluty fiducjarne, które nazywa „fałszywymi pieniędzmi”, a jednocześnie z przekonaniem wspiera kryptowaluty (zwłaszcza Bitcoina) oraz metale szlachetne, takie jak złoto i srebro. Tym razem jednak zdecydował się na jeszcze śmielszą prognozę: zwiastuje, że znajdujemy się u progu „wszystkobomby” (ang. everything bubble), która właśnie zaczyna pękać. W tym samym poście poinformował swoich czytelników co wówczas zrobi ze swoim pokaźnym zasobem Bitcoinów (BTC).
Nowa prognoza – ten sam Robert Kiyosaki
Kiyosaki nie szczędzi mocnych słów, gdy mowa o nadchodzącym krachu. 20 lutego 2025 roku na platformie X (dawniej Twitter) ponownie ostrzegł, że inflacja i nadmierne zadłużenie mogą ściągnąć rynki w dół. Jego zdaniem krach dotknie niemal każdego aktywa – od akcji i obligacji, przez nieruchomości, aż po kryptowaluty. Co ciekawe, nawet on nie wyklucza, że cena Bitcoina może drastycznie spaść, jednak – jak zaznacza – w razie takiej przeceny zamierza dokupić jeszcze więcej BTC.
Skąd taka pewność? Autor „Bogaty ojciec, Biedny ojciec” tłumaczy, że to właśnie Bitcoin ma być aktywem, które najprędzej odbije po spadkach. Swoją tezę opiera na przekonaniu, że największa kryptowaluta świata będzie coraz chętniej postrzegana przez inwestorów jako „bezpieczna przystań” – porównywalna do złota czy srebra.

Kryzys jutro, kryzys pojutrze
Robert Kiyosaki to z pewnością jedna z najbardziej barwnych postaci w świecie finansów. Krytykowany za zbyt radykalne poglądy polityczne, podejrzany o alarmizm i życie „na kredyt”, potrafi jednak pochwalić się imponującymi wynikami inwestycyjnymi. Tylko w 2024 roku jego portfel wzrósł o 76,03%, a według dostępnych informacji, do lutego 2025 roku zaczął kolejny rok z obiecującym wynikiem.
Wielu ekspertów studzi jednak emocje. Przypominają, że Kiyosaki już wcześniej wielokrotnie zapowiadał katastrofalne załamania, które ostatecznie nie miały miejsca. W mediach społecznościowych łatwo znaleźć wykresy indeksu S&P 500, Dow Jones Industrial Average (DJIA) czy notowań surowców, na których zaznaczono momenty rzekomych „historycznych” krachów prognozowanych przez autora „Bogatego Ojca”.
Owszem, giełdy mogą być przewartościowane: indeks S&P 500 od początku 2025 roku urósł o 4,24%, zaś Dow Jones o 3,84%. To przyzwoite wyniki, choć w ostatnim tygodniu widać było niewielką korektę na DJIA (-0,56%), podczas gdy S&P 500 w tym samym czasie wzrósł o blisko 0,94%. Niezależni analitycy podkreślają, że – choć spowolnienie czy korekta rynkowa jest zawsze możliwa – w chwili obecnej nie zaobserwowano żadnych wyjątkowych turbulencji na kluczowych indeksach.
Czy warto słuchać głosu alarmisty? Bitcoin broni się sam
Niektórzy postrzegają najnowsze ostrzeżenia Kiyosakiego jako kolejną próbę wywołania sensacji. Nie sposób jednak całkowicie zbagatelizować sygnałów ostrzegawczych, zważywszy choćby na rosnące światowe zadłużenie i napięcia geopolityczne. Na rynku pojawia się też coraz więcej opinii, że od dłuższego czasu mamy do czynienia z pewną bańką wartości – pytanie tylko, czy i kiedy pęknie.
Nawet jednak jeżeli zbagatelizujemy „alarmizm” autora „Bogatego Ojca” aktywa jakie proponuje on przeciętnemu inwestorowi trudno nazwać „naganianiem”. Są to bowiem wehikuły inwestycyjne powszechnie uznawane za „twardy pieniądz” (tak, wliczając w to kryptowalutę BTC, nie tylko złoto, srebro i nieruchomości). Także i wyniki portfela Kiyosakiego w pewnym sensie przemawiają same za siebie.