W ciągu kilku miesięcy rynek Ethereum przeszedł prawdziwe trzęsienie ziemi. Aż 95% całego ETH kupionego przez spółki publiczne trafiło do nich tylko w jednym kwartale. Firmy nie tylko zaczęły agresywnie akumulować aktywa, ale też trzymają je długoterminowo. Co więcej, instytucje łącznie kontrolują już prawie 5% całej podaży, a tempo zakupów nadal rośnie. Brzmi jak początek czegoś większego? To dopiero wierzchołek góry lodowej.
Gigantyczne zakupy korporacji zmieniają układ sił
W trzecim kwartale spółki publiczne dodały 4,4 miliona ETH do swoich bilansów. To wzrost o 1 937% względem poprzedniego okresu. Łącznie posiadają już 19 miliardów dolarów w Etherze, choć jest ich zaledwie 27. Największym graczem jest BitMine Immersion Technologies.
Ta firma trzyma ponad 3 miliony ETH, czyli 51% całego udziału korporacji. Ma jasny cel: zdobyć 5% całej światowej podaży. Ostatnio kupiła kolejne 104 336 ETH za 417 mln dolarów, gdy cena chwilowo spadła poniżej 4 000 USD.
Tak agresywne ruchy pokazują pewność instytucji. One nie spekulują. One budują przewagę na lata.
Trzy “odkurzacze podaży”, których wcześniej nie było
Analitycy zauważają, że rynek ETH działa dziś inaczej niż w przeszłości. 40% całej podaży jest zablokowane i niedostępne w obiegu. Pierwszy “odkurzacz” to skarbce korporacyjne – mają 5,9 mln ETH, czyli 4,9% supply.
Drugi to fundusze ETF, które zgromadziły 6,84 mln ETH o wartości 27 mld USD. Trzeci to staking – 35,7 mln ETH utknęło w kolejce wyjścia, co czyni je praktycznie nielikwidnym.
Te trzy źródła pochłaniają 48,4 mln ETH, czyli 40% całej podaży. To historyczny rekord. Eksperci mówią wprost: przy tak małej płynności każda większa fala popytu może wystrzelić cenę.
Cena spada, ale fundamenty eksplodują
Paradoks polega na tym, że mimo ogromnego popytu ETH wciąż jest w trendzie spadkowym. Rynek obserwuje typowy schemat: Azja kupuje, Ameryka sprzedaje.
Aktualnie Ether jest 19% poniżej ATH, lecz wielu traderów uważa to za “ciszę przed burzą”. Instytucje akumulują w dołkach. ETF-y wciągają setki tysięcy monet tygodniowo. Stakerzy nie wypłacają środków. Gdy popyt detaliczny wróci, może być już za późno, by dołączyć tanio.