Proces Tornado Cash się rozkręca! Czy znany informatyk dostanie większy wyrok?

Po skazaniu Romana Storma, współzałożyciela Tornado Cash, za prowadzenie nielicencjonowanego biznesu pieniężnego, prokuratura USA ma opcję przeprowadzenia ponownego procesu za pozostałe zarzuty. Sąd zgodził się na przedłużenie terminów, co przesuwa ewentualny akt oskarżenia poza 70-dniowy limit. To daje oddech obronie, ale rzuca cień na przyszłość deweloperów krypto. Dlaczego? O tym piszemy poniżej!

Przedłużenie terminów proceduralnych w sprawie Tornado Cash

„Sąd uznaje, że interes sprawiedliwości przeważa nad potrzebą szybkiego skazania” – stwierdziła Failla. To daje obronie czas na przygotowanie wniosków, ale zostawia inwestorów w niepewności. Prokuratura nie ujawniła, czy będzie dążyć do ponownego procesu za dwa pozostałe zarzuty. Warto w tym miejscu wspomnieć, że 6 sierpnia ława przysięgłych uznała Storma winnym jedynie konspiracji do prowadzenia nielicencjonowanego biznesu pieniężnego. Po wielodniowych obradach nie osiągnięto zgody w sprawie prania pieniędzy i naruszenia sankcji. Wyrok za pojedynczy zarzut ma być wkrótce ogłoszony, choć data pozostaje nieznana. Storm, oskarżony w sierpniu 2023, nie przyznał się do winy i jest na wolności za kaucją. Tymczasem rynek krypto obserwuje, jak regulatorzy zacieśniają pętlę.

Kłopoty deweloperów

Sprawa dotyka całej trójki twórców Tornado Cash. Roman Semenov, współoskarżony, pozostaje na wolności, a Alexey Pertsev odsiaduje w Holandii ponad 5-letni wyrok za pranie pieniędzy, składając jednocześnie zza krat regularne apelację. Te procesy to dzwonek alarmowy: regulatorzy na całym świecie polują na deweloperów mixerów kryptowalut. Innowacje, które miały chronić prywatność, lądują pod lupą sądów. Być może nawet dla inwestorów to moment na refleksję. Sprawa Tornado Cash może spowolnić adopcję DeFi, odstraszając twórców i użytkowników. Klucz to cierpliwość i brak przesadnych reakcji na nagłówki. Rynek krypto przeżył już gorsze momenty w swojej burzliwej historii. Przykładowo sprawa z FTX, czy perypetie z USDT w zakresie braku pokrycia w USD, to prawdopodobnie tylko wierzchołki gór lodowych, których jest znacznie więcej, niż obecnie wiemy. Szkoda tylko, że regulacje rykoszetem uderzają w informatyków, którzy być może nawet nie mieli złych intencji. Miejmy nadzieję, że ten wyrok będzie salomonowy.