Precedens w USA, władza agencji federalnej podważona. Blueprint dla krypto?

Amerykański Sąd Najwyższy (SCotUS) ogłosił wczoraj wyrok w precedensowej sprawie Garland v. Cargill. Podważa ona sposób działania agencji federalnych i potencjalnie może prowadzić do zanegowania wszystkich urzędniczych zarządzeń, które zmieniają stan prawny, ale nie zostały uchwalone przez Kongres. W tym także tych, które mają związek z krypto.

Przedmiotem sporu w sprawie, która Michael Cargill, właściciel sklepu z bronią, wytoczył rządowi federalnemu, była właśnie kwestia tejże broni. A ściślej, tzw. bump-fire stocks. Są to urządzenia, które wykorzystując siłę odrzutu, pozwalają przyspieszyć tempo naciskania spustu zaopatrzonego w nie karabinu.

W następstwie strzelaniny w Las Vegas w 2017 r., w toku której rzekomo użyto takiego urządzenia, federalne Biuro ds. Alkoholu, Tytoniu, Broni Palnej i Materiałów Wybuchowych (ATF) ogłosiło, że będą one odtąd nielegalne. Nie doszło przy tym do żadnej zmiany prawa przez Kongres. Bump-fire stocks były legalnym akcesorium, które zresztą samo ATF dopuściło do obrotu.

Po fali publicznego wzmożenia, by „coś zrobić”, Biuro ogłosiło, że „reinterpretuje” przepisy. I uznaje te akcesoria, dotąd zwykłe przedmioty, za niezarejestrowane egzemplarze broni samoczynnej. Wszystkie bump-fire stocks nagle, jak za pociągnięciem magicznego długopisu, stały się nielegalne.

Rząd federalny: będzie po naszemu!

Co ciekawe, ten właśnie fakt sprawił, że w pozwie, który rychło przeciw ATF wytoczono, nie podważano zakazu na podstawie Drugiej Poprawki do Konstytucji USA, gwarantującej obywatelom prawo do posiadania i noszenia broni.

Zdaniem zwolenników – ma ona zresztą zastosowanie i tutaj. W toku procesu tego tematu jednak nie poruszono. Zamiast tego, jak argumentowano, ATF po prostu nie miało prawa zmieniać prawa za pomocą decyzji administracyjnej.

I w istocie, w toku rozpraw w kolejnych instancjach, najpierw w sądzie federalnym w Teksasie, potem zaś okręgowym sądzie apelacyjnym w Nowym Orleanie, argumentacja ta skutecznie podważyła zakaz. Jej efekty byłyby jednak destrukcyjne dla sposobu sprawowania władzy za pomocą administracyjnych dekretów przez agencje federalne.

Dlatego też Departament Sprawiedliwości odwołał się do Sądu Najwyższego. Był to krok o tyle ryzykowny, że wyrok SCotUS-a nabiera mocy precedensu w całych Stanach Zjednoczonych. Jak jednak sądzono, rząd nie może przegrać, bo przecież tyle regulacji byłoby zagrożonych…

Sąd Najwyższy: no chyba jednak nie…

Jak się okazało, kalkulacja była nader nietrafiona. Stosunkiem głosów 6-3 Sąd Najwyższy przyznał rację adwokatom pana Cargilla. W sentencji wyroku pióra sędziego Clarence’a Thomasa stwierdzono, że ATF (i szerzej, administracja federalna, w której imieniu Biuro to działało) przekroczyło swoje uprawnienia.

Otwiera to drogę do podważenia innych regulacji wydanych przez federalnych regulatorów, które nie mają bezpośredniego umocowania ustawowego. A tego, tak się składa, nie mają prawie żadne regulacje dotyczące sfery kryptowalut i aktywów cybernetycznych.

Tę linię argumentacji przyjęły już niektóre inne zarzuty sądowe, w tym te dotyczące stricte kwestii kryptowlaut. A także zakresu – i granic – władzy SEC w ogólności. Garland v. Cargill nie był zresztą jedyną bardzo ważną w tym kontekście sprawą, którą właśnie rozpatruje Sąd Najwyższy. Niedługo ma on wydać werdykt w jeszcze głośniejszym pozwie Loper Bright v. Raimondo.

Wyrok ten potencjalnie może w ogóle pozbawić federalnych urzędników władzy do interpretacji przepisów, jak również jednostronnego nakładania opłat administracyjnych. Jedno i drugie może być krytycznie ważne dla rynku kryptowalutowego.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz