Przez długie lata wielkie banki traktowały kryptowaluty jak trędowatego kuzyna z szarego końca Internetu. Jako finansowe wynaturzenie, które nie ma prawa do równouprawnienia. Ale ostatnio coś się zmieniło i to na poważnie. Morgan Stanley szykuje się do uruchomienia bezpośredniego handlu krypto na platformie E*Trade. Nie ETF-y, nie kontrakty terminowe, tylko prawdziwe kryptowaluty: Bitcoin, Ethereum i spółka. Projekt według wczesnych zapowiedzi ma wystartować w przyszłym roku. Skąd taka zmiana zwrotnicy i nagłe uwielbienie do krypto? Odpowiedź wbrew pozorom jest bardzo prosta.
Morgan Stanley jak Coinbase czy Robinhood. Kryptowaluty dla mas już w drodze?
Według Bloomberga to nie są luźne plany. Firma już działa. Szuka partnerów technologicznych, którzy ogarną temat od strony wykonawczej i przechowywania aktywów. Cel? Pozwolić użytkownikom E*Trade kupować kryptowaluty z tej samej aplikacji, w której dziś pozyskują akcje czy opcje.
Obecnie tylko zamożni klienci Morgan Stanley mają dostęp do krypto. Mowa o formie ETF-ów czy instrumentów pochodnych. Ale to się skończy. Zarząd chce zejść do poziomu „zwykłego użytkownika” i dać mu dostęp do realnych tokenów. Szybko, wygodnie i pod szyldem dużej instytucji z wieloletnią tradycją. Dla rynku to może być gamechanger.
Słowo klucz: polityka pro-krypto Donalda Trumpa i jego gabinetu
Zadajmy sobie więc pytanie – skąd to wszystko? Co inspiruje takie działania? Ta zmiana nie wydarzyłaby się bez politycznego tła. Gdy Donald Trump wrócił do Białego Domu, podpisał rozporządzenie wspierające rozwój cyfrowych finansów. W tym samym czasie SEC anulowała restrykcje, które wcześniej blokowały współpracę banków z firmami związanymi z krypto. Fed i FDIC poszły dalej, wycofując ostrzeżenia z 2023 roku dotyczące ryzyka współpracy z branżą.
Efekty? Lawina. Schwab zapowiedział wejście w spot trading, SoFi chce wrócić do krypto, a Bank of New York Mellon dostał „zielone światło” od SEC, by świadczyć usługi depozytowe dla cyfrowych aktywów. To tylko niektóre z przykładów rewolucji, której niewątpliwie jesteśmy obecnie świadkami.
Wszystko wskazuje na to, że Morgan Stanley nie chce być spóźnionym gościem na imprezie. Kiedy Robinhood zarabia setki milionów na krypto, a Coinbase traci klientów pod ostrzałem pozwów, tradycyjne banki czują krew i… pieniądze. Mają kapitał, mają wieloletnie zaufanie, prestiż i teraz mają również regulacje po swojej stronie.
Wielu zarzuca Trumpowi fakt, że od czasu, kiedy ponownie objął urząd prezydenta, krypto poleciało na łeb, na szyję. Skupiają się na otoczeniu. Cłach, zamieszaniu z wojną na Ukrainie, prezydenckich memecoinach. Nie dostrzegają jednak faktu, że obok informacyjnego szumu równolegle budują się fundamenty nowych finansów. Pytanie, czy będą one na tyle solidne, żeby przetrwać każdą zawieruchę?