Potężny policzek dla branży krypto. S&P 500 nie chce Strategy i Michaela Saylora

W piątek indeksowy gigant S&P 500 podjął decyzję, która wywołała sporo emocji w świecie krypto. Robinhood zadebiutuje w prestiżowym indeksie, a Strategy Michaela Saylora, mimo spełniania kryteriów, nie dostało zaproszenia do prestiżowego stołu.

Saylor kontra Wall Street. Robinhood wchodzi do S&P 500, MicroStrategy zostaje za drzwiami

Michael Saylor, twarz Strategy i nieoficjalny ambasador Bitcoina na Wall Street, zareagował jak zwykle – dumnie i z wykresami. Na X wrzucił infografikę pokazującą, że jego firma w ostatnich 12 miesiącach wykręciła 92% zysku rocznego, podczas gdy S&P 500 zrobił tylko 14%, a sam Bitcoin 55%. Przekaz był jasny: „nie potrzebujemy waszej pieczątki, i tak jesteśmy lepsi”. To typowy Saylor – łączy butę z twardymi liczbami, pokazując, że strategia „Bitcoin first” i tak wygrywa z rynkiem.

Formalnie obie spółki spełniały wszystkie wymagane kryteria. MSTR miało kapitalizację ponad 92 miliardów dolarów i 5,3 mld zysku, Robinhood – ok. 90 mld USD i stabilne wyniki z kwartalnym zyskiem. Oba notowane na Nasdaq, oba z odpowiednią płynnością.

Dlaczego więc S&P wybrało HOOD? Klucz tkwi w profilu ryzyka. Robinhood to fintech-broker o ugruntowanym modelu biznesowym. MicroStrategy to de facto skarbiec Bitcoina. Posiada 636 tys. BTC warte ponad 70 mld USD. Ta ekspozycja budzi respekt, ale i strach. Komitet S&P nie ukrywa, że bierze pod uwagę „holistyczny obraz spółki”. Innymi słowy: stabilność ponad wyniki. Dla części analityków to sygnał: indeks otwiera się na krypto-fintech (Coinbase, Block, teraz Robinhood), ale ostrożnie traktuje spółki, które są praktycznie ETF-ami na Bitcoina. Jeff Park z ProCap BTC ujął to wprost – „ryzyko dużej zmienności” to największy problem MSTR.

Co dalej z MSTR?

Na reakcję nie trzeba było czekać. Robinhood po godzinach wystrzelił +7%, a Strategy spadło o 3%, oddając wcześniejsze wzrosty. To klasyczny efekt indeksowy. Fundusze od razu dokupują świeżego członka S&P.

Mimo rozczarowania, analitycy wciąż są pozytywnie nastawieni. Mizuho podniosło target do 586 dolarów za akcję, Canaccord trzyma rekomendację „Kupuj” z ceną 464 USD. Fundamenty? Rekordowe przychody i EPS, które – gdyby nie „bitcoinowa zmienność” – pewnie wystarczyłyby na bilet do indeksu.

Na razie Saylor może pocieszać się tym, że Robinhood świętuje, ale jego firma nadal bije na głowę indeks i BTC. Dla fanów krypto to kolejny dowód, że Wall Street wciąż boi się Bitcoina. Mimo tego, że coraz odważniej z nim flirtuje i to na wielu płaszczyznach.