W świecie Bitcoina to zawsze podniosłe i pobudzające do refleksji wydarzenie. Adres, który nie wykazywał żadnej aktywności od czasów, kiedy o kryptowalutach nie słyszał prawie nikt, nagle budzi się ze snu. Portfel z „ery Satoshiego”, aktywny po raz pierwszy w 2010 roku, ruszył swoje 50 BTC, warte około 4,33 miliona dolarów. Środki trafiły do pięciu nowych adresów, a cała operacja natychmiast wywołała lawinę spekulacji.
Sygnał do sprzedaży czy zwykłe porządki?
Gdy tego typu portfele się budzą, rynek tradycyjnie zastanawia się nad jednym: czy starzy górnicy wyciągają zyski i realizują astronomiczny profit po latach milczenia? Część analityków od razu wskazała, że to może być element szerszego trendu. Starożytne wieloryby mają obecnie motyw do pozbywania się części zasobów, bo cena BTC jest nadal wielokrotnie wyższa niż w czasach, gdy zdobycie 50 BTC oznaczało… jedną nagrodę za blok.
Ale scenariusz ten nie jest jedyny. Przemieszczenie środków może wynikać z chęci konsolidacji, podniesienia bezpieczeństwa, testów nowych portfeli, a nawet chęci ukrycia ścieżki transakcyjnej. Stare adresy są rozpoznawalne, a ich właściciele od lat żyją w cieniu ogromnej uwagi.
Dlaczego ten portfel BTC jest wyjątkowy?
Adres został aktywowany 18 marca 2010 roku, kiedy Bitcoin był w praktyce garażowym eksperymentem. Sieć działała zaledwie od roku, a społeczność liczyła kilkadziesiąt (w porywach kilkaset) osób. Pierwsza „prawdziwa” transakcja (legendarny zakup pizzy za 10 000 BTC) miała miejsce dopiero dwa miesiące później.
W tamtym czasie wszystko wyglądało inaczej. Mining odbywał się na zwykłych komputerach, nagroda za blok wynosiła 50 BTC, a kod rozwijał wąski krąg pasjonatów, z Satoshim Nakamoto włącznie. Właśnie dlatego takich portfeli jest tak mało. Eksperci szacują, że istnieje jedynie kilkaset adresów z lat 2009–2010, które posiadają znaczące salda.
Kontekst rynkowy nie pomaga
Od kilku tygodni rynek żyje jednym pytaniem: czy Bitcoin poprawi szczyty, czy czeka nas powrót w okolice 40 tys. dolarów? Legendarny trader Peter Brandt uważa, że ten drugi scenariusz wcale nie jest tak odległy, co dodatkowo podsyciła aktualna fala wybudzeń starych portfeli.
Działania wielorybów z przeszłości od kilku miesięcy wskazywane są jako jeden z kluczowych czynników korekty. Nie dlatego, że sprzedają masowo, ale dlatego, że sam ruch takich portfeli wpływa na nastroje. Każdy sygnał z ery Satoshiego działa na wyobraźnię.
W praktyce 50 BTC nie zmieni sytuacji rynkowej. Ale na rynku, który żyje narracjami, takie wydarzenia potrafią wywołać szum większy niż niejedna decyzja funduszu. To przypomnienie, że Bitcoin ma już 16 lat historii, a jego najwcześniejsze fragmenty wciąż skrywają tajemnice. Czasem tylko na chwilę uchylane ruchem jednego portfela.