Policja: śledzimy transakcje w Monero,

Japońska policja policja pochwaliła się, że jest w stanie śledzić transakcje w Monero. Czyli kryptowalucie, która właśnie przed wścibskim spojrzeniem organów państwowych ma zabezpieczać. Dokonać miała tego nowo utworzona w tym celu jednostka. Niestety, nie ujawniono tego, co w sprawie wydaje się najważniejsze.

Tłem sytuacji było toczące się śledztwo w sprawie wyłudzeń finansowych, których dopuszczać się w Japonii miała grupa oszustów. Ot, scam jakich wiele. Postępowanie w tej sprawie trwało od sierpnia, zaś w poniedziałek ujawniono informacje o zatrzymaniach. Ujęto 18 osób, w tym lidera grupy, niejakiego Yuta Kobayashi’ego.

Clou oczywiście w tym, jak tych aresztowań dokonano. Otóż japońska policja wyśledzić miała transakcje, za pomocą których grupa transferowała środki. Transakcje – denominowane właśnie w Monero. Łącznie miało być tych transakcji około 900, zaś w ich toku przetransferowano około 100 milionów jenów.

Za owo wyśledzenie odpowiedzialna jest jakoby nowa komórka policyjna – Specjalny Wydział Śledczy ds. Przestępczości Cybernetycznej japońskiej Narodowej Agencji Policyjnej (uff…). I udało się jej to, czego – jak zaznaczyli urzędnicy – dokonano po raz pierwszy w historii. Czyli właśnie śledzenia przepływów w Monero.

Oczywiście, nie podano natomiast informacji najważniejszej – czyli tego, jak w istocie policja była w stanie tego dokonać. Jedna możliwość zakłada, że japońska policja faktycznie jakimś cudem lub sposobem złamała zabezpieczenia Monero. Byłoby to dalece niepokojące, zarówno dla właścicieli Monero na całym świecie, jak i obrońców prywatności przed rządową inwigilacją.

Znacznie bardziej prawdopodobne wydaje się jednak wytłumaczenie prostsze. Takie mianowicie, że policja albo pozyskała konfidenta/ów, którzy ujawnili jej te informacje, albo też zyskała nieautoryzowany przez właścicieli dostęp do sprzętu elektronicznego, którego używano do dokonywania transakcji.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz