Jak informują w specjalnym wywiadzie z przedstawicielem branży krypto dziennikarze Bankier.pl, pojawiły się problemy z wdrożeniem w Polsce unijnego rozporządzenia MiCAR, które ma docelowo „ujednolicić rynek kryptowalut w Unii Europejskiej”. Choć wstępny projekt polskiej ustawy pojawił się już w lutym 2024 r., finalnie nie udało się jej uchwalić przed kluczowym terminem, którym był 30 grudnia 2024 r. Oprócz Polski nie zdążyły również Portugalia i Belgia. Skutki tego opóźnienia są znaczące – i to w sposób, którego rządzący prawdopodobnie nie przewidzieli.
Sejm zawalił, branża krypto odetchnie
Rozporządzenie MiCA (ang. Markets in Crypto-Assets Regulation) wprowadza w całej Unii Europejskiej jednolite ramy prawne dla firm działających na rynku kryptowalut. Przewiduje ono tzw. okres przejściowy („grandfathering period”) – czyli czas, w którym podmioty już działające na starych zasadach mogą kontynuować działalność bez konieczności natychmiastowego dostosowania się do nowych wymogów licencyjnych.
- Domyślny okres przejściowy (wynikający bezpośrednio z rozporządzenia MiCA) wynosi 18 miesięcy.
- Państwa członkowskie mogą skrócić (ale nie wydłużyć) ten czas w swojej ustawie krajowej, jeśli zdążą ją uchwalić przed rozpoczęciem biegu okresu przejściowego.
Polska planowała wykorzystać tę możliwość i dać branży krypto zaledwie 6 miesięcy „karencji” (w miejsce przewidzianych w MiCA 18 miesięcy), jednak nie przyjęła ustawy w terminie. W efekcie zacznie obowiązywać pełne 18 miesięcy, których – zgodnie z zasadą nadrzędności prawa unijnego – nie da się już później skrócić.
Czego rząd nie przewidział?
Termin na uchwalenie ustawy i wejście w życie krótszego okresu przejściowego mijał 29 grudnia 2024 r. (dzień przed startem domyślnego okresu MiCA). Tymczasem ostatnie w 2024 r. posiedzenie Sejmu odbyło się przed tą datą, a projektu nie udało się przyjąć. To oznacza, że:
- Branża krypto w Polsce – wszystkie zarejestrowane do końca 2024 r. firmy – zyska półtora roku spokoju na operowanie według dotychczasowych zasad (do 1 lipca 2026 r.).
- Deklarowane przez Polskę 6 miesięcy „karencji” nie wejdzie w życie, ponieważ zabrakło przepisów krajowych, które by to skrócenie uregulowały.
- Po rozpoczęciu się okresu przejściowego (30 grudnia 2024 r.) nie da się go skrócić prawem krajowym, ponieważ prawo unijne jest nadrzędne i przyznanych w nim uprawnień (w tym okresu przejściowego) nie można cofnąć bez „ważnych powodów” i wbrew rozporządzeniu.
Kontrowersyjna „wrzutka” dot. internetowych kantorów
W ostatniej wersji polskiego projektu ustawy znalazły się zapisy, które miały uregulować internetowe kantory wymiany walut. Jednak, według branży, oznaczałoby to w praktyce zamknięcie wielu drobnych biznesów, a proponowane przepisy nie były konsultowane z zainteresowanymi podmiotami.
Ponieważ projekt w ogóle nie został uchwalony, wspomniane zapisy na razie nie wchodzą w życie – jednak jeśli w przyszłości ustawa zostanie przyjęta w zaproponowanym kształcie, może się to okazać kolejnym ciosem dla niektórych przedsiębiorców.
Brzemienne skutki dla rynku, państwa i konsumentów
Podsumowując, „dzięki” marazmowi ze strony polskich polityków:
- Branża zyskuje czas na oddech – firmy, które do końca 2024 r. działają w Polsce na podstawie wpisu do Rejestru działalności w zakresie walut wirtualnych, nie muszą od razu starać się o nowe licencje (mogą korzystać z półtorarocznej „ochrony”). Oznacza to większy wybór i swobodę dla konsumentów.
- Mniejsze wpływy do budżetu: opóźnione wejście w życie nowych przepisów może odbić się na wpływach podatkowych. Polska już dziś ma w swojej jurysdykcji szereg platform krypto, których działalność – w opinii autorów artykułu – mogłaby przynieść znaczące korzyści podatkowe.
- “Puste” spółki: długi okres przejściowy może sprzyjać utrzymywaniu przy życiu podmiotów wirtualnych czy nieaktywnych, które w innym wypadku byłyby zmuszone do szybkiego dostosowania się do bardziej restrykcyjnych norm.
Czy cokolwiek w tej materii zmieni się wraz z rozpoczęciem nowego roku? Trudno powiedzieć, ale polski Sejm potrafi zaskakiwać (vide: aktualne arbitralne decyzje na temat tego, które przepisy i decyzje poprzedniego Rządu są uznawane, a które traktowane jako nieważne).
Na chwilę obecną sytuacja jest rozwojowa.