Bitcoin po raz pierwszy od czerwca zaliczył krótki spadek poniżej poziomu 100 000 USD, osiągając w dniu wczorajszym wtorek dołek w okolicach 98 951 USD, co natychmiast wywołało falę niepokoju wśród inwestorów. Ten dramatyczny ruch cenowy doprowadził największą kryptowalutę do przetestowania, a nawet chwilowego naruszenia, dwóch kluczowych poziomów wsparcia, które do tej pory definiowały obecny cykl byka.
Mowa tutaj o 365-dniowej prostej średniej ruchomej (SMA), wynoszącej obecnie 102 055 USD, oraz 365-dniowej wykładniczej średniej ruchomej (EMA) na poziomie 99 924 USD. To, co szczególnie przykuwa uwagę analityków, to fakt, że ten scenariusz powtarza się już po raz trzeci od końca 2023 roku, za każdym razem zwiastując presję na korektę lub konsolidację cen po okresie intensywnego wzrostu. Poprzednio, w sierpniu 2024 roku, Bitcoin wykorzystał 365-dniową SMA, czyli średnią cenę zamknięcia z ostatniego roku z równą wagą dla każdego dnia, jako niezawodny punkt oparcia w okolicach 48 963 USD. Z kolei podczas głośnego spadku w kwietniu, określanego mianem „tariff tantrum”, cena Bitcoina spadła chwilowo aż do 76 500 USD, naruszając wówczas obie ruchome średnie, lecz szybko zdołała je odzyskać, co ostatecznie uratowało hossę przed głębszym załamaniem.
Eksperci alarmują: presja od długoterminowych inwestorów
Główne źródło obecnej presji sprzedażowej jest doskonale znane i monitorowane przez platformy analityczne takie jak Glassnode — są nim długoterminowi posiadacze (LTH), czyli inwestorzy trzymający swoje Bitcoiny przez co najmniej 155 dni. Podaż posiadana przez tę grupę zmalała z ponad 14,7 miliona BTC w szczytowym momencie w lipcu do około 14,4 miliona BTC obecnie. Spadek ten, będący trzecią zauważalną falą realizacji zysków od końca 2023 roku, jest kluczowym wskaźnikiem: historycznie każde takie działanie LTH, które wchodzi w fazę dystrybucji, poprzedzało korektę lub dłuższy okres konsolidacji cen.
Poprzednia tak znacząca wyprzedaż miała miejsce w listopadzie 2024 roku, tuż po rajdzie wywołanym zwycięstwem prezydenta Trumpa w wyborach. Analitycy rynkowi, aktywnie komentujący sytuację na platformach społecznościowych, w tym na X, podkreślają, że 365-dniowe średnie ruchome są historycznie „ostatnią linią obrony” w cyklu byka. Wielu ekspertów uważa, że to osłabienie to zdrowy „shakeout” – faza, w której słabsze ręce (inwestorzy, którzy kupili później) są zmuszane do sprzedaży, co czyści rynek przed wznowieniem trendu wzrostowego. W tej narracji spadek poniżej 100 000 USD, o ile nie utrzyma się długo, jest widziany jako normalne zjawisko w trakcie dystrybucji ze strony LTH, którzy cyklicznie realizują zyski, lecz nie jest to jeszcze sygnał końca hossy.
Czerwone światło wskaźnika on-chain
Faza realizacji zysków przez LTH jest naturalna, lecz jej skala i zbieżność z naruszeniem kluczowych wskaźników technicznych budzi uzasadnione obawy. O ile wcześniejsze testy (sierpień 2024 i kwiecień 2025) zakończyły się udanym utrzymaniem wsparcia, co doprowadziło do kolejnych wzrostów, tak obecna sytuacja stawia pod znakiem zapytania siłę byków. Przełamanie 365-dniowej EMA, która kładzie większy nacisk na nowsze dane i jest dynamiczniejsza, jest dla niektórych sygnałem ostrzegawczym, że impet wzrostowy słabnie. W kontekście szerszej sytuacji, „tariff tantrum” w kwietniu 2025 było związane z rosnącymi obawami regulacyjnymi i napięciami geopolitycznymi, które wywołały wycofanie się kapitału z ryzykownych aktywów. Dziś, kiedy LTH realizują rekordowe zyski, to właśnie utrzymanie się powyżej 365-dniowej średniej ruchomej jest kluczowe, aby zapobiec głębszej korekcie, która mogłaby przekroczyć 10%. Jeśli wsparcie to nie wytrzyma, analitycy z platformy X.com widzą potencjał do spadków w kierunku niższych stref re-akumulacji. Obecnie kluczowe jest, czy krótkie odbicie będzie miało siłę, aby definitywnie powrócić i utrzymać się powyżej $102 055.