Mówią, że handlarze krypto to zdegenerowani hazardziści, którzy z zimną krwią korzystają z cudzego nieszczęścia. Więc kiedy dowiedzieliśmy się, że Polymarket, rynek prognoz oparty na blockchainie, zorganizował zakłady na to, czy zaginiona łódź podwodna eksplorująca Titanika zostanie odnaleziona przed wyczerpaniem zapasów tlenu – pomyśleliśmy, że to brzmi jak typowe dla nich.
Wolność w sieci ma swoje granice? Nie koniecznie
Jednym z pierwszych zastosowań inteligentnych kontraktów były zdecentralizowane rynki prognoz (DPM), takie jak Polychain. Są one trochę jak bitcoinowe zakłady bukmacherskie – łatwe do zrozumienia i przyciągają uwagę. Każdy wie, czym jest obstawianie wyników meczów Ligi Mistrzów czy wyborów prezydenckich, prawda? Tylko że tutaj obstawiasz na blockchainie Ethereum, który nie jest kontrolowany przez nikogo, więc nie da się go zamknąć. I to właśnie sprawia, że DPMs są tak kontrowersyjne.
Te platformy pozwalają użytkownikom otwierać rynki prognoz na dowolny temat, bez konieczności uzyskania zgody. Inteligentne kontrakty utrzymują kursy i rozliczają zakłady, w krypto, bez podejrzanych pośredników i przede wszystkim – bez cenzury. Ale zawsze znajdą się osoby, którym ta idea się nie spodoba.
Może Cię zainteresować: Bankowość powoli umiera. Profesjonaliści stawiają na krypto
Gra w życie, czyli krypto za śmierć
Na przykład, gdy po premierze Augura w 2018 roku, bardzo szybko zaczęły pojawiać się na nim rynki prognoz dotyczące… zamachów. W jednej chwili obstawiasz, czy królowa Elżbieta dożyje 2025 roku, a w następnej na to, że ktoś zginie. W jednej chwili Twoje zakłady stają się nagrodą dla potencjalnego zabójcy.
Te same kontrowersje powstały wokół zakładów na Polymarkcie dotyczących statku poszukiwawczego Titanic. Jednak, jak zauważa Nic Carter, tak naprawdę dowolna aktywność człowieka może stać się rynkiem dla zamachów.
Owszem, deweloperzy Polymarketu mogliby wymyślić sposób na cenzurowanie swojej aplikacji dla wszystkich wpisów zawierających „śmierć” czy „żyje”, ale te wysiłki na pewno poszłyby na marne z powodu uporczywej pomysłowości internetu.
Zamiast rozważać moralność takich działań, lepiej podkreślić, że absurdalne rynki prognoz to cechy, a nie błędy, zdecentralizowanego Web3. W obliczu „wolności słowa”, bezsensowne jest skupianie się na wszystkich odrażających sposobach, w jakie można wykorzystać zdecentralizowaną technologię.
Zobacz też: