Amerykański Departament Skarbu i Internal Revenue Service (IRS) wprowadziły nowe, szeroko zakrojone przepisy wymagające od platform kryptowalutowych śledzenia i raportowania wszystkich transakcji użytkowników.
Zasada ta, której publikacja zaplanowana jest na 30 grudnia br., dotyczy brokerów w przestrzeni kryptowalut, w tym zdecentralizowanych platform finansowych (DeFi), dostawców portfeli powierniczych i usług front-endowych. Ale branży te przepisy nie odpowiadają, a negatywne komentarze na ich temat można już znaleźć w sieci.
Zakres rozporządzenia budzi obawy
O sprawie pisaliśmy już wcześniej na łamach naszego serwisu, ale przypomnijmy – zasada rozszerza definicję brokerów, wymagając od platform ułatwiających transakcje aktywami cyfrowymi zgłaszania wpływów brutto i weryfikacji tożsamości użytkowników. Obejmuje ona wszystkie aktywa cyfrowe, w tym niewymienialne tokeny (NFT) i stablecoiny. Platformy działające bez bezpośredniego przechowywania środków użytkowników, takie jak te wykorzystujące inteligentne kontrakty, są również klasyfikowane jako brokerzy. Zgodnie z nowym rozporządzeniem brokerzy muszą wystawiać formularz 1099-DA dla transakcji i przechowywać dokumentację przez siedem lat.
Krytycy rozporządzenia twierdzą, że zakres obowiązywania przepisów jest zbyt szeroki. Caitlin Long, założycielka Custodia Bank, zauważyła, że rozporządzenie może objąć dostawców usług internetowych (ISP) i przeglądarki internetowe. że niejasność i ekspansywność zasady może stwarzać wyzwania w zakresie zgodności i utrudniać innowacje w sektorze kryptowalut.
Jak już wspomnieliśmy wcześniej, społeczność kryptowalutowa podniosła alarm, argumentując, że rozporządzenie wykracza poza wszelkie granice. Bill Hughes, starszy radca prawny w Consensys, zwrócił uwagę, że przepis nakłada na podmioty znaczne koszty nie oferując żadnych korzyści w zamian. Jego zdaniem szerokie zastosowanie tej zasady do wszystkich zasobów cyfrowych prawdopodobnie spotka się z kontrolą prawną i legislacyjną. Skrytykował on również czas ogłoszenia rozporządzenia, opisując go jako strategiczne posunięcie mające na celu zminimalizowanie reakcji opinii publicznej w okresie świątecznym.
Krytycznych głosów jest zresztą więcej – prokurator Jake Chervinsky określił wspomnianą zasadę jako „bezprawne przekroczenie uprawnień”. Scharakteryzował ją jako ostatnią próbę tego, co nazwał „armią antykryptowalutową”, ktorej celem jest stworzenie aparatu kontroli przed potencjalną zmianą polityczną.
Czy Trump to cofnie?
Co nas czeka? Przypomnijmy, że prezydent elekt Donald Trump, który ma objąć urząd w styczniu 2025 r., zobowiązał się do zakończenia tego, co określa jako „krucjatę przeciwko kryptowalutom”. Proponowane przez niego inicjatywy obejmują utworzenie krajowej rezerwy Bitcoin, zapewnienie firmom kryptowalutowym dostępu do bankowości oraz utworzenie rady doradczej ds. kryptowalut.
Te kontrastujące z polityka Joe Bidena podejście stanowi dowódn rosnące upolitycznienie regulacji kryptowalut w USA. Podczas gdy administracja Bidena kładła nacisk na przejrzystość i zgodność podatkową, krytycy twierdzą, że jej polityka podważa potencjał sektora. Oczekuje się, że nadchodząca administracja Trumpa cofnie te środki i będzie sprzyjać środowisku bardziej przyjaznemu kryptowalutom.