Przez lata cyfrowe waluty budziły w najlepszym przypadku podejrzliwości zarówno wśród przeciętnego obywatela, jak i w kręgach politycznych i biznesowych. Szeroko rozumiany świat finansów nie uznawał kryptowalut, a przeciętnemu zjadaczowi chleba Bitcoin kojarzył się z przestępczym półświatkiem. Dlatego branża latami pracował nad tym, by zmienić wizerunek kryptowalut i zwiększyć ich przyjęcie. Dosłownie w ostatnich miesiącach na naszych oczach dzieje się prawdziwa rewolucja w tej kwestii. ETF-y, państwowe rezerwy i kopalnie kryptowalut, to tylko kilka widocznych zmian, jakie obserwujemy. W ostatnich dniach na tej liście można dopisać kolejną pozycję — niemieckie banki, które wchodzą na poważnie w kryptowaluty.
Niemieckie banki stawiają na kryptowaluty. Będzie hit?
Ten tydzień w branży kryptowalut obfituje w liczne wydarzenia, które prawdopodobnie zapiszą się w historii. W środę wystartowały pierwsze fundusze spotowe SOL ETF. Kolejne altcoin również są blisko tego osiągnięcia. Nie mniej ciekawe są informację, według których niemieckie banki na poważnie wchodzą w kryptowaluty.
Na początku tygodnia jedna z największych niemieckich sieci banków ogłosiła, że dołącza do kryptowalutowej fali przemian. Grupa Sparkassen powiadomiła, że w 2026 roku umożliwi swoim klientom handel kryptowalutami. Obecnie sieć banków liczy około 50 mln klientów. Każdy z nich będzie miał ułatwiony dostęp do cyfrowych walut, co może pomóc w ich upowszechnianiu. Wiadomość zaskoczyła wielu ekspertów, ponieważ w przeszłości kierownictwo giganta mocno krytykowało cyfrowe tokeny. Padały zarzuty o zbyt dużą zmienność oraz brak realnej wartości.
Ale Sparkassen, niejedyny niemiecki pomiot z sektora bankowego, który postanowił otworzyć się na kryptowaluty. Zaledwie kilka dni Deutsche Bank później poinformował, że w 2026 roku uruchomi usługę depozytu kryptowalut. Wsparcie w uruchomieniu usługi zapewni Bitpanda. Ponadto gigant będzie kontynuować współpracę z Taurus SA w zakresie tej usługi.
Na ten moment nie wiadomo, że usługa będzie ograniczona do jakichś konkretnych tokenów. Raczej nie ma wątpliwości, że usługa obejmie Bitcoina, ale nie wiadomo, które jeszcze tokeny będą obsługiwane.
Dobry sygnał, czy zbyt daleko idące zmiany
Jeszcze do niedawna branża kryptowalut czuła się lekceważona. Główne firmy próbowały różnych sposobów, by odmienić wizerunek cyfrowych monet. W tym celu m.in. nawiązywały współpracę z popularnymi osobami ze świata sportu i rozrywki. Jednak co chwila dochodziło do głośnych skandali lub upadku giełd, które niwelowały cały wysiłek.
Dziś jesteśmy w zupełnie innym miejscu. Zaczynają się nawet pojawiać głosy, że cały ten proces poszedł za daleko, a rynek może stracić swoje specyficzne cechy i zalety. Obserwatorzy obawiają się np., że banki i duże firmy zarządzające funduszami przejmą większość Bitcoinów i zaczną dyktować warunki na rynku, w którym pierwotnie w centrum była jednostka, jej wolność oraz anonimowość. Coraz większa rola państwa budzi również obawy o to, czy cały projekt pozostanie zdecentralizowany.