Od początku bieżącego tygodnia Itaú, dominujący prywatny bank w Brazylii, otworzył możliwość inwestowania w kryptowaluty za pośrednictwem swojej platformy. Pożądany postęp? Niestety, nie do końca. Bank udostępnia bowiem możliwość – ale nie każdemu. I nie do końca.
Oferta skierowana jest – przynajmniej z początku – do „wyselekcjonowanych klientów”. Z pewnością nic tak nie wpływa na dobre nastroje klientów jak dzielenie tych ostatnich na kategorie lepszych – uprzywilejowanych, i gorszych – bankowego „plebsu”. To jednak problem banku, najpewniej w przyszłości.
Ciekawsze jest to, że brak jest informacji, kto będzie tym uprzywilejowanym klientem. I to celowo – dyrektor Itaú ds. zasobów cyfrowych, Guto Antunes, oświadczył, że „nie będziemy się zagłębiać w szczegóły procesu selekcji, jest to bowiem kwestia strategiczna”. Sam zaś proces stopniowego otwierania oferty dla klientów wynikać ma z kwestii „jasności regulacyjnej”, tudzież braku tejże.
Szerzej na temat nowej oferty pan dyrektor wyzewnętrznił się na LinkedIn-ie.
Zobacz też: IBM ujawnia chip do komputerów kwantowych. Science fiction ściga rzeczywistość
Tylko po co to?
Jeśli ktoś już dostąpi zaszczytu znalezienia się w elitarnym gronie dopuszczonych do inwestowania w kryptowaluty przez bank Itaú, będzie mógł sobie kupić bitcoina lub ethereum. Lub sprzedać – ale nic więcej. Nie będzie bowiem możliwości przetransferowania tokenów z „porftela” w banku – ten zaoferuje ich przechowanie, z której to usługi klient nie będzie mógł nie skorzystać. Czyżby Don Corleone wszedł w biznes kryptowalutowy?
Wspomnieć można, że Itaú już od roku oferuje usługi kustodialne w stosunku do aktywów elektronicznych. Cała idea kryjąca się za tym elementem bankowej oferty do tej pory wydawała się jednak nieco tajemnicza. Dlaczego bowiem – w sytuacji braku innych usług związanych z krypto – ktoś miały wpłacać kryptowalutę do banku (i tracić w ten sposób jeden z podstawowych benefitów oferowanych przez tę formę przechowania wartości)?
Teraz jednak, prócz przechowania, możliwe będzie obracanie nimi – o ile pozostaną one w banku i ten zachowa nad nimi kontrolę. Pozostaje pytanie – po co inwestować w kryptowaluty, których nie sposób sobie wypłacić?
Może Cię zainteresować: