Meta staje w obronie kryptowalut. Ktoś tu mocno popłynął

Jest wielce prawdopodobne, że gdyby nie dorabianie gęby branży kryptowalut, ich status mógłby być znacznie wyższy niż obecnie. Zła opinia o aktywach cyfrowych to często wynik dezinformacji lub stereotypowego myślenia. Kiedy fake rozsiewają internetowe trolle, można przymknąć na to oko, ale kiedy czynią to organy państwowe, zaczyna robić się poważnie. Niestety możliwe, że takiego czynu dopuściła się
Australijska Komisja ds. Konkurencji i Konsumentów (ACCC). Na te błędy szybko zareagowała Meta.

Meta broni swojej reputacji oraz branży kryptowalut

W 2022 roku Australijska Komisja ds. Konkurencji i Konsumentów (ACCC) wszczęła postępowa w sądzie przeciwko Meta. Powodem wszczęcia sprawy były oskarżenia dotyczące nadmiernej ilości reklam na temat kryptowalut, które były oszustwem. Komisja twierdzi, że jej dochodzenie ujawniło, że aż 58% reklam kryptowalut w serwisie Meta to oszustwa. W większości materiałów dochodziło do nielegalnego wykorzystywania wizerunków znanych osób, co miało uwiarygodnić projekty. ACCC twierdzi, że gigant technologiczny zarabiał na tych reklamach, dlatego mógł przymykać oko na fałszywe treści. Ponadto komisja zarzuca firmie, że jej polityka eliminowania fałszywych reklam była nieskuteczna. Tak przedstawione dowody stawiają Meta w bardzo złym świetle, ale…

Firma odpiera zarzuty i zwraca uwagę na dość istotne niedopatrzenia, których dopuściła się komisja. Przede wszystkim gigant zwrócił uwagę na fakt, że badania, na których swoje zarzuty oparła ACCC, są stare. Tym samym nie oddają rzeczywistej sytuacji na platformie. Badania, na które powołuje się komisja, pochodzą z 2018 roku. Ponadto Meta zarzuca, że zbiór danych, który przebadano, był ograniczony i niereprezentatywny. Gigant wskazuje również, że przestępcy do oszustw znaczniej częściej wykorzystuje inne metody, niż reklamy w serwisie. Jeśli sąd uzna tłumaczenia firmy, to uda jej się podreperować nie tylko swoją reputację, ale i branży kryptowalut.

Źródło: https://x.com/RoundtableSpace/status/1824112352410911036

Firma zapewnia również, że stale reaguje na przypadku naruszenia prawa. Jak powiedział rzecznik Meta: „Oszuści korzystają z każdej dostępnej im platformy i stale dostosowują się do nowej rzeczywistości, aby uniknąć egzekwowania prawa. Meta nie chce oszustw na swoich platformach i będziemy nadal niestrudzenie pracować, aby im zapobiegać i chronić naszych użytkowników.

Platforma jednak jest dziurawa?

Jak raportuje Meta, w pierwszym kwartale 2024 r. usunęła z Facebooka 631 milionów fałszywych kont i 436 milionów spamu. Firma chwali się, że aż 99,4% fałszywych kont i 98,2% spamu usunęła, zanim użytkownicy zgłosili problemy. Linia obrony w opisanej powyżej sprawie brzmi dość sensownie i przekonując. Jednak faktem jest, że Meta ma na swoim koncie kilka poważnych przypadków oszustów, które promowano za pomocą platformy. Kilka takich spraw przypomniał portal Cryptopolitan.

Jedna z nich to przypadek Andrew Forresta, australijskiego miliardera. W czerwcu 2022 r. mężczyzna złożył pozew cywilny przeciwko Meta w północnym sądzie rejonowym Kalifornii. Forrest twierdził, że „interfejs reklamowy samopomocy Facebooka w istotny sposób pomógł oszustom w tworzeniu reklam”.

Źródło: https://x.com/euronews/status/1778480014716985464

Głośny był również przypadek Divya Das i Kim Bildsøe Lassen. Gospodarze popularnych duńskich programów telewizyjnych, w kwietniu zgłosili Meta na policję. Nastąpiło to po tym, jak dowiedzieli się, że ich wizerunek oraz przemówienia zostały wykorzystane w tysiącach reklam na Facebooku bez ich wiedzy.

Widać zatem, że chociaż gigant technologiczny ma sporo racji w sporze z ACCC i zwraca uwagę na ewidentne niedopatrzenia, to są przypadki, gdzie nie do końca jest czysty.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz