Jeszcze miesiąc temu memecoiny przeżywały prawdziwy boom. Handel nimi kwitł, sięgając 30 miliardów dolarów, a inwestorzy śledzili wykresy z nadzieją na zyski. Teraz bańka zdaje się zaczynać pękać. Dane są jasne: wolumeny handlowe spadły do wartości w okolicach 14 miliardów.
Memecoiny na zakręcie – czy to początek końca hype’u?
Dane z CoinMarketCap wskazują, że choć najwięksi gracze, tacy jak DOGE czy SHIB, radzą sobie dobrze, to ich mniejsi bracia niekiedy zaczynają tracić grunt pod nogami. POPCAT w listopadzie zaliczył szybki wzrost, ale równie szybko stracił swoją wartość.
Kiedy wolumeny handlowe spadają o ponad 50% w ciągu miesiąca, oznacza to, że część traderów postanowiło odpłynąć z tej części rynku. Gdy rynek traci impet, inwestorzy często masowo się wycofują, widząc zmniejszone zainteresowanie.
Z drugiej strony spod ziemi wciąż wyrastają wyjątki, które przyciągają uwagę całej branży, przebijając się do finansowego mainstreamu. Na przykład taki FARTCOIN zaskoczył wszystkich 200-procentowym wzrostem w ciągu zaledwie kilku dni. Jednak sukcesy takich wyjątków nie zmieniają szerszego obrazu – trend jest spadkowy.
Meme-zima czy jednak chwilowy przestój?
Takie spadki aktywności nie muszą być trwałe. Podobnie było w 2022 roku, gdy po okresie marazmu altcoiny nagle zaczęły mocno rosnąć. Warto przypomnieć, że wiele osób straciło wiarę w memecoiny już dawno temu, na początku 2021 roku. Po jakimś czasie wytrwali liczyli zyski z DOGE czy SHIB. Ci, którzy zwątpili, mogli tylko przyglądać się rosnącym wykresom z boku.
W przypadku memecoinów przewidywanie przyszłości jest bardziej jak wróżenie z fusów niż opieranie się na twardych danych. Wystarczy, że Elon Musk będzie mieć kaprys wrzucenia zdjęcia pieska czy kotka i ceny powiązanych z nimi coinów mogą wystrzelić w kosmos. To gra na ekstremalnej zmienności – strach, chciwość i plotki mogą odwrócić trend jednego czy drugiego aktywa w mgnieniu oka. To są memecoiny, tego (do końca) nigdy nie zrozumiesz.