To, co przez ostatnie lata niektórym mogło wydawa się niejasne, wreszcie doczekało się oficjalnego stanowiska. Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) ogłosiła, że memecoiny nie są papierami wartościowymi i nie podlegają przepisom federalnym. Dla branży krypto to niemały przełom.
Jest jasne stanowisko. Memecoiny to rozrywka, nie inwestycja
W wydanym dokumencie SEC jasno określiła, że memecoiny „nie generują zysków ani praw do udziału w aktywach biznesowych”. Z tego powodu nie spełniają definicji papierów wartościowych zgodnie z testem Howeya. Innymi słowy – nie są inwestycją, lecz bardziej formą zabawy, interakcji społecznej i spekulacji.
I właśnie tutaj mamy pewien haczyk. SEC ostrzega, że posiadacze memecoinów nie są chronieni przez prawo federalne. Jeśli coś pójdzie nie tak, np. projekt okaże się scamem lub cena spadnie do zera, to… cóż, jesteście zdani sami na siebie. Zabawa na własne ryzyko.

Kryzys na rynku memecoinów?
Co ciekawe, nowe wytyczne SEC pojawiły się w momencie, gdy cały rynek memecoinów przeżywa spore turbulencje. Platforma Pump.Fun, znana z masowego tworzenia nowych tokenów na blockhainie Solana, zaliczyła ogromny zjazd dochodów – z 15,3 mln dolarów dziennie do zaledwie 1 mln.
Mało tego. Liczba nowopowstałych tokenów spadła z 70 000 dziennie w styczniu do około 25 000 pod koniec lutego. To może być efekt niedawnych afer. Między innymi sprawy memecoina LIBRA związanego z prezydentem Argentyny Javierem Milei, który w kilka dni wystrzelił do 4 miliardów dolarów, by potem spektakularnie się zawalić.

Memecoiny – finansowa wolność czy pułapka?
Nowe stanowisko SEC daje inwestorom pewność co do regulacji, ale jednocześnie podkreśla, że nikt nie będzie ich ratował w razie kłopotów. Memecoiny wciąż przyciągają uwagę, ale po ostatnich skandalach wielu inwestorów zaczyna się zastanawiać, czy ta „wolność finansowa” nie jest jednocześnie zaproszeniem do poważnych strat.
Memecoiny mają jednak miliony entuzjastów. Wbrew zapowiedziom niektórych, nigdzie się nie wybierają. Nie zmienia to jednak faktu, ze dotyczące ich liczby są niepokojące. Czy to koniec „złotego okresu”, czy początek nowego, innego rozdziału?