Nigdy wcześniej kryptowaluty nie były tak pozytywnie odbierane przez szeroko rozumiane otoczenie. O ile grono domorosłych posiadaczy cyfrowych monet rośnie systematycznie od kilku lat, o tyle instytucje i politycy dopiero powoli przekonują się do tego produktu. Droga do przełomu jest jeszcze daleka, ale pojawiają się pomysły, które śmiało można określić mianem rewolucyjnych. Jednym z nich był bez wątpienia postulat Donalda Trumpa o tym, że Bitcoina stanie częścią rezerw finansowych USA. Wygląda na to, że idea ta zainteresowała również Prezesa Czeskiego Banku Narodowego. Aleš Michl przyznał w jednym z wywiadów, że rozważa wykorzystanie BTC do dywersyfikacji rezerw finansowych Czech.
Kryptowaluty w czeskim skarbcu? Prezes banku centralnego Czech nie mówi „nie”
Jedyne państwo, które na serio „weszło w kryptowaluty” to na ten moment Salwador. W tym państwie możemy legalnie używać kryptowalut jako środka płatniczego. Ponadto Salwador oficjalnie posiada portfel kryptowalutowy, w którym trzyma ponad 6 tys. Bitcoinów. Jednak to państwa takie jak USA są w stanie kreować nowe trendy, które później przejmuje cały świat. W lipcu 2024 roku Donald Trump zapowiedział, że jako prezydent doprowadzi do włączenia BTC do rezerw finansowych USA. Od momentu, kiedy polityk wygrał wybory, jego pomysły zaczynają być coraz częściej kopiowane.
Wygląda na to, że Trumpem mocno zainspirował się Prezes Narodowego Banku Czech. Aleš Michl w wywiadzie dla CNN Prima News zadeklarował, że jest otwarty na kryptowaluty. Dodał, że rozważa nabycie „kilku Bitcoinów”, by zdywersyfikować rezerwy NBC. Jak ocenił Michl, ten eksperyment nie byłby mocno obciążający finansowo. Dlatego warto spróbować.
Czy to oznacza, że szykuje nam się rewolucja? Być może, ale jeszcze nie teraz. Na słowa Prezesa Narodowego Banku Czech szybko zareagował doradca zarządu tej instytucji — Janis Aliapulios. Ekspert powiedział, że zarząd NBC, który składa się z siedmiu członków, nie planuje obecnie zakupu BTC. Dodał jednak, że prezes banku nie wyklucza przyszłej debaty na ten temat.
Z dużej chmury mały deszcz? Być może tak, ale spójrzmy na to inaczej. Jeszcze nie tak dawno nie było szans, by jakikolwiek polityk wspomniał cokolwiek dobrego o kryptowalutach. Widać, że powoli świadomość się zmienia, a kryptowaluty są traktowane coraz poważniej przez świat finansów oraz polityków.
Kropla drąży skałę. Prawdopodobnie nie będziemy świadkami rewolucji, która nastąpi z dnia na dzień. Ale na stopniowe i sukcesywne zmiany są bardzo duże szanse.
Bitcoin jako element rezerw finansowych to „głupi pomysł”?
W pierwszym odruchu pomysł włączenia BTC do rezerw finansowych, który przedstawił Donald Trump, społeczność odbiera raczej pozytywnie. Jednak eksperci są podzieleni w tej sprawie.
Steve Hanke, profesora ekonomii stosowanej na Johns Hopkins University, stwierdził jednoznacznie, że włączenie BTC do rezerw finansowych USA to „głupi pomysł”. W poście na X z 6 stycznia napisał, że przekierowanie oszczędności na aktywa cyfrowe, takie jak Bitcoin, zaszkodziłoby produktywności gospodarczej i wzrostowi.
Ekonomista doprecyzował, że oszczędności w Bitcoinach nie są wykorzystywane do finansowania perspektywicznych inwestycji, które napędzają produkcję. Według Hanke`a „fundusze te po prostu leżą bezczynnie, podobnie jak kupowane są stare dzieła sztuki, i nie przyczyniają się do realizacji konkretnych projektów, które poprawiają produktywność”.