Cały rynek żyje wydarzeniami związanymi z upadkiem giełdy FTX oraz tym, co z niego wyniknie dla całej branży kryptowalut. Istotnie na konsekwencje niewypłacalności 'dzieci’ Sama Bankmana-Frieda prawdopodobnie trzeba będzie poczekać, ale tym razem nie o tym.
W dzisiejszym wpisie skoncentrujemy się nie na samych informacjach, a na tym co z nich wynika i jak przetwarzać je by w długim terminie móc wykorzystywać przewagę wynikającą z próby subiektywnej analizy i kontroli emocji w krytycznych momentach rynku. Wyjaśnimy też czym jest koncepcja 'myślenia drugiego poziomu’ wielokrotnie podkreślana przez Howarda Marksa jako kluczowa w biciu rynkowej średniej. Stańmy więc na chwilę z boku i skoncentrujmy uwagę na tym, co ma znaczenie i na tym, co w podobnych sytuacjach do obecnej mogliby radzić robić najskuteczniejsi inwestorzy na świecie.
Co jest już w cenach?
Wydaje się, że w cenach kryptowalut obecnie zawarta jest potężna ilość negatywnych informacji, z którymi rynek oswoił się w 2022 roku. Pole do dalszych spadków wydaje być się ograniczone dając coraz mniej miejsca do głębszego 'rozczarowania’, które przecież jest podstawową przyczyną panicznych reakcji rynku. Nawet jeśli wystąpią kolejne negatywne zdarzenia wg. filozofii Warrena Buffetta nie jest mądrą strategią dla długoterminowych inwestorów oczekiwać na nie. Obecnie wydarzeniami tymi mogą być m.in:
Niewypłacalność FTX i problemy Alameda Research
Możliwość odmowy przejęcia FTX przez Binance
Ryzyko interwencji regulatorów
Nieprzerwanie jastrzębi Fed
Rekordowa, sprawiająca problemy inflacja
Największa wojna w Europie od czasów II WŚ
Ryzyko globalnego spowolnienia gospodarczego
Ryzyko chińskiej interwencji militarnej na Tajwanie
Ryzyko implozji rynku technologii wynikające z zagrożenia tajwańskich rezerw półprzewodników
Ryzyko eskalacji i proliferacji nuklearnej
Prawdopodobnie zdecydowana większość inwestorów, która miała sprzedać w obliczu powyższych ryzyk – już to zrobiła co zostawia coraz mniej miejsca dla spadków, nawet jeśli część z nich się zmaterializuje. Za to zostawia sporo miejsca dla pozytywnego zaskoczenia, jeśli sprawy pójdą lepiej niż zakłada pogrążony w 'depresji rynek’. Filozofia Buffetta podpowiada po prostu strategię DCA: „Lubię hamburgery. Gdy tanieją, jem ich wiecej”.
Wymaga to jednak niezachwianej wiary we własne decyzje inwestycyjne, które każdego dnia może próbować podważyć rynek. Mówiąc o tym warto też wspomnieć Buffetta, który wielokrotnie powtarzał, że okazje zdarzają się statystycznie rzadko. To oczywiste, zwykle rynek porusza się bliżej 'equilibrium’, rzadko występują okresy ekstremalnej paniki i ekstremalnej euforii.
Howard Marks – sylwetka
Marks to współtwórca funduszu inwestycyjnego OakTree Capital zarządzającego blisko 164 mld USD. Funduszu operuje przede wszystkim na rynku długu i zagrożonych nim spółek. W okresie 1989 – 2011 wg. Washington Post fundusz OakTree osiągał średni zysk w wysokości 19% rocznie i zarobił fortunę na kryzysie 2008 roku. Obecnie fundusz zarządza majątkiem 67 ze 100 najlepszych amerykańskich planów emerytalnych, 40 stanowych planów emerytalnych w USA, 400 korporacji, ponad 300 uniwersytetów oraz 15 państwowych funduszy majątkowych i cieszy się zaufaniem ze strony interesariuszy.
W przeszłości Marks był również szefem działu analiz Citibanku, który w latach 80-tych koncentrował uwagę na analizie spółek 'Nifty Fifty’, spółki te przez wiele lat uznane były jako 'bezpieczna przystań’ i długoterminową lokatę, ostatecznie zaliczyły potężne spadki. Marks w przeszłości wielokrotnie powtarzał paradoks: zarobił miliardy dolarów na alternatywnych inwestycjach w najgorsze, amerykańskie spółki znajdujące się na granicy upadłości i stracił majątek na inwestycjach w najlepsze biznesy Wall Street. Howard Marks jest również autorem kilku książek o inwestowaniu i psychologii, które cieszyły się uznaniem Warrena Buffetta, dobrego znajomego Marksa. Tyle słowem wstępu.
Czego uczy nas Howard Marks?
Poniżej przedstawimy kilka rad, które jak mantrę powtarza Marks. Wszystkie z nich można przenieść na niemal dowolny rynek m.in. kryptowaluty i na ich podstawie skłonić samego siebie do myślenia:
- By informacja miała znaczący wpływ na cenę musi spełniać co najmniej jeden z dwóch punktów: musi być ważna lub musi nie być znana szerszej publice.
- Inwestorzy, którzy chcą podjąć się ryzyka pokonania rynkowej średniej (niemal wszyscy, którzy inwestują w kryptowaluty, gdzie Bitcoina możemy porównać do funduszy indeksowych odzwierciedlających średni 'performance’ rynku, a pozostałe altcoiny do pojedynczych spółek) powinni odpowiedzieć sobie na pytanie tj. Czy mają przynajmniej jedną z dwóch przewag istotnie wynikających z wiedzy oraz psychologii (poziomu przekonania) ? Być może: a) są specjalistami w danej branży (twórcami technologii, zawodowymi analitykami etc.) b) potrafią lepiej od średniej przetwarzać ogólno dostępne informacje. W zależności od odpowiedzi na pytania powinni dobrać optymalny dla siebie poziom ryzyka i uzasadnić dlaczego uważają, że są w stanie sprostać a i b lub obu punktom jednocześnie.
- Według Marksa miarą skuteczności inwestora lub strategii inwestycyjnej nie jest miara % zwrotu w hossie tylko miara % spadku portfolio w okresie bessy, którą przetrwać 'cało’ mogą właściwie wyłącznie inwestorzy mądrze zarządzający ryzykiem.
- W miarę jak rynek cofa się i zaczynają dominować nastroje bliskie rezygnacji zostaje coraz mniej miejsca do rozczarowania i co za tym idzie dalszych spadków. Risk/Reward odwraca się wówczas i może szczególnie nagradzać inwestorów podejmujących ryzyko w okresie, gdy 'stawianie na spadki’ wydaje się coraz mniej lukratywne, w efekcie czego stopniowo zaczyna być postrzegane jako niebezpieczne.
- Inwestorzy są jak drapieżniki, które szukają stóp zwrotu (jak zwierzyny) w każdych warunkach rynkowych, a rynek jak żywy organizm potrafi dostosowywać się do zewnętrznych okoliczności. Dla przykładu taniejący dolar w otoczeniu recesji nie powinien pomagać rynkowi akcji, przecież spowolnienie może sprawić, że spółki będą przedstawiały coraz gorsze wyniki finansowe? Niekoniecznie ponieważ gdy dolar osuwa się ze szczytów siły, wyceny spółek mogą być już na tyle atrakcyjne (przecież wcześnie kapitał inwestorów migrował z nich właśnie do dolara!), że rynek zaczyna odwróconą migrację z powrotem na giełdy licząc na 'zwiastuny’ poprawy obrazu makro, a wyceny rosną! W końcu giełda to emocje. Oraz przyszłość jaką w danym momencie chcą widzieć inwestorzy.
- Myślenie drugiego poziomu to zdolność do wielopoziomowego przetwarzania wyszukiwanych informacji w oparciu o wiedzę, psychologię oraz uzasadnioną skłonność do ryzyka. Ostatecznie myślenie drugiego poziomu powinno dawać inwestorowi odwagi, a nie sprawić że stanie sie 'maszyną do analizy wstecznej’. Dla prostego przykładu pewien inwestor może znaleźć notowania danej spółki i chcieć w nią zainwestować ponieważ jej raporty są świetne i regularnie bije oczekiwania analityków. Inwestor potrafiący analizować 'in-depth’ popatrzy na nią i być może dojdzie do odwrotnego wniosku. Uzna, że spółkę należy sprzedać ponieważ jej wyniki są tak dobre, że miejsca do zaskoczenia jest coraz mniej, za to coraz więcej do ewentualnego rozczarowania. Dochodzimy więc do wniosku, że myślenie drugiego poziomu daje możliwość 'wyjścia poza schemat’, a tego co do zasady wymaga bicie średniej wyników rynku.
Kiedy podejmować ryzyko?
Bazując na historii Howarda Marksa możemy wskazać, że ryzyko jest prawdopodobnie warte zainteresowania w krytyczych dla rynku okresach. Marks zaczął podejmować wysokie ryzyko inwestycyjne w 2008 roku gdy Wall Street tonęło w stratach, a fala bankructw banków rodziła spekulacje o możliwym 'armagedonie’ światowej branży finansowej. Marks doszedł do wniosku, że jeśli jego fundusz nie rozpocznie inwestycji teraz, kupując panikę może minąć okazje, która zdarza się raz na kilka dekad. Jeśli pomyli się – straci. Ale stracą niemal wszyscy, wygranych potencjalnego armagedonu nie będzie. W jego ocenie wejście na rynek podczas trwającej fali bankructw największych banków było atrakcyjne, ponieważ Risk/Reward odwrócił się na jego korzyść. Zarządzający funduszem zawodowiec musiał podjąć decyzję sprzeczną z emocjami, które odczuwał i działać wbrew własnym emocjom, posiłkując się rozumem.
Możemy dojść dziś do wniosku, że scenariusz w którym dla przykładu po giełdzie FTX kryzys płynności dotyka też inne największe giełdy z których inwestorzy masowo wypłacają środki istotnie mógłby być 'końcem branży kryptowalut’ i spowodowałby konsekwencje, których byki prawdopodobnie nawet nie chcą sobie wyobrażać. Jednocześnie obecnie Risk/Reward dla rynku kryptowalut powinien wyglądać wyjątkowo atrakcyjnie dla każdego, kto wierzy w długoterminowe powodzenie i adopcję cyfrowych aktywów. Ponieważ spadki mogą zatrzymać się na inwestycjach Bankmana-Frieda, może nie być już kolejnego FTX, kolejnej Luny, kolejnego 3AC i Celsiusa. Wówczas pole do dalszych spadków wydaje się być coraz węższe, ryzyko rozczarowania spada.
Podsumowanie
Howard Marks napisał niegdyś książkę 'Najważniejsza rzecz’, która jest syntezą jego wieloletnich badań i przemyśleń na temat rynków finansowych oraz ryzyka. Od jednego z czytelników otrzymał pytanie ’Wiemy zatem co jest najważniejsze. Ale co w takim razie jest dla niego najmniej ważną rzeczą?’. Marks po zastanowieniu odpowiedział, że w jego ocenie najmniej istotne jest to, co stanie się z aktywem w krótkim terminie tj. przez najbliższy tydzień, miesiąc czy za pół roku.
Historia uczy, że wyniki inwestorów ’stawiających na właściwe konie’ z biegiem lat przebijają zwroty z inwestycji, które uzyskują traderzy dostosowujący swoje pozycje regularnie w zależności od rynkowej atmosfery i przekonań, które: a) mogą być błędne b) nie jest możliwe by były poprawne cały czas przez co ich ekspozycja na ryzyko wzrasta. Każdy inwestor powinien odpowiedzieć sobie na pytanie jak silna jest jego wiara w powodzenie aktywa, na jakich fundamentach jest oparta oraz czy obecne okoliczności rynkowe istotnie podważają te fundamenty.
Może Cię zainteresuje: