Rynek Bitcoina znów przypomina o swojej cyklicznej naturze. Nowe analizy sugerują, że obecna hossa może mieć wyraźną datę końcową. Benjamin Cowen, znany analityk rynku, twierdzi, że szczyt obecnego cyklu przypadnie na końcówkę 2025 roku. Później rynek ma zwolnić, tak jak robił to w poprzednich cyklach. Coraz więcej danych potwierdza ten scenariusz.
Czteroletnie cykle wracają do gry
Cowen opiera swoje prognozy na danych z poprzednich lat. Zauważa, że Bitcoin porusza się w rytmie czteroletnich cykli. Widać to wyraźnie w latach 2013, 2017 i 2021. Każda z tych dat pokrywała się z okresem tuż przed lub po wyborach prezydenckich w USA. Dlatego zakłada, że końcówka 2025 roku znów może przynieść duży szczyt.
Rok po osiągnięciu rekordu zwykle wprowadza rynek w fazę uspokojenia. Tak było w latach 2014, 2018 i 2022. Inwestorzy wtedy wycofują się z ryzykownych ruchów, a rynek szuka nowej, stabilnej bazy. Według Cowena dokładnie taki scenariusz może pojawić się po 2025 roku.
Takie podejście brzmi konserwatywnie, jednak analityk podkreśla, że dane z przeszłości często dobrze przewidują zachowania inwestorów. Historia może się nie powtórzyć idealnie, ale zwykle się rymuje.
Oznaki nadchodzącego szczytu
Cowen zwraca uwagę na kilka sygnałów ostrzegawczych. Pierwszy dotyczy dominacji Bitcoina, która wzrosła do około 66 procent. To znak, że inwestorzy porzucają bardziej ryzykowne altcoiny. Wybierają bezpieczniejszą lokatę kapitału. Według analityka taki trend często pojawia się na końcówkach cyklu, gdy rynek traci rozpęd.
Drugim kluczowym elementem jest 50-tygodniowa średnia ruchoma, obecnie w okolicach 100 tys. dolarów. Jeśli kurs Bitcoina spadnie poniżej tego poziomu, Cowen uzna to za mocny sygnał, że hossa słabnie. Dlatego uważnie obserwuje, jak zmienia się momentum i siła kupujących.
W jego ocenie rynek już teraz wysyła subtelne sygnały zmęczenia. Nie ma euforii, nie ma paniki FOMO, nie ma skoków wyszukiwań w internecie. To jedna z najspokojniejszych końcówek cyklu w historii Bitcoina.
Mniej emocji, więcej dojrzałości
Cowen twierdzi, że brak szaleństwa to wbrew pozorom dobra wiadomość. Rynek staje się dojrzalszy. Hossa może być dłuższa, ale mniej gwałtowna. Uważa, że te spokojniejsze wzrosty zastąpią dawne parabole, które kończyły się dramatycznymi spadkami.
Ethereum według niego również ma przed sobą jeszcze jedną falę wzrostu. W jego scenariuszu ETH dociera w okolice 5–7 tys. dolarów, zanim rynek wejdzie w fazę korekty w 2026 roku. Solana z kolei przypomina mu Ethereum z 2017 roku. Dynamiczny wzrost, ogromna uwaga i nieuchronny moment schłodzenia.
Cowen nie postrzega tego jako zagrożenia, lecz jako naturalny proces. Każda hossa musi w końcu zwolnić.
Fed, stopy procentowe i kolejna hossa
Znaczenie ma także polityka amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Przy wysokich stopach procentowych kapitał płynie ostrożnie. Drogi pieniądz hamuje spekulację. Dlatego analityk uważa, że dopiero po 2026 roku, gdy Fed zacznie luzować politykę, rynek może znów nabrać tempa.
Spadek kosztu pieniądza otworzy drzwi do nowej fali kapitału. A to z kolei może uruchomić kolejny pełny cykl wzrostowy.
Długoterminowy obraz pozostaje optymistyczny
Mimo ostrożnych prognoz na 2026 rok Cowen pozostaje bykiem na długą metę. Jeśli adopcja blockchainu i Bitcoina będzie rosła, uważa, że w perspektywie kilkunastu lat Bitcoin może sięgnąć nawet 1 miliona dolarów.
Jego zdaniem rynek powtarza pewne zachowania, bo ludzie powtarzają swoje emocje i błędy. Zmienia się tylko tempo. Kto to tempo zrozumie, może inwestować świadomie, zamiast działać pod wpływem impulsu.