Jak koniec shutdownu wpłynie na Bitcoin? Historia pokazuje, że może być gorąco

Donald Trump złożył podpis pod ustawą, która ostatecznie kończy polityczny impas w Stanach Zjednoczonych. Wszystko wraca do normy. Po 43 dniach częściowo sparaliżowany kraj zacznie funkcjonować normalnie. Wiemy już, co to oznacza dla przeciętnych obywateli, ale jak zareagują na to rynki? Czy odbije się to na kursie Bitcoina? Aż tak długi shutdown nigdy dotąd nie miał miejsca, ale możemy prześledzić historyczne dane i sprawdzić, jak Bitcoin – największa z kryptowalut – radziła sobie w podobnej sytuacji.

W 2019 r. po zakończeniu shutdownu Bitcoin eksplodował

Ostatni raz, gdy amerykański rząd stanął w miejscu z powodu politycznego hamulca ręcznego, był początek 2019 roku. Wówczas prezydent Trump także ogłosił koniec blokady. Kilka dni później na rynkach zaczęło dziać się coś zaskakującego.

Bitcoin, który przez wiele miesięcy poruszał się w okolicach 3400 dolarów, nagle ruszył w górę. W ciągu kilku miesięcy jego kurs przekroczył 13000 dolarów, notując ponad 300-procentowy wzrost. Dla wielu analityków był to moment przełomowy. Symboliczny koniec wyjątkowo mroźnej kryptozimy i początek nowego cyklu wzrostowego.

Warto jednak podkreślić, że tamten spektakularny rajd nie był napędzany jednym czynnikiem. Zbiegł się z poprawą nastrojów makroekonomicznych, zwiększoną płynnością i rosnącym apetytem inwestorów na ryzyko. Zakończenie shutdownu dało sygnał, że gospodarka wraca na właściwe tory. To była iskra rzucona na beczkę z prochem, a głodny takiego impulsu rynek przerzucił część kapitału właśnie w stronę kryptowalut.

Powtórka z rozrywki? Niekoniecznie, ale…

Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Bitcoin jest wart ponad 100 tysięcy dolarów, instytucjonalni gracze obracają miliardami, a kryptowaluty są częścią globalnego systemu finansowego. Jedno jednak się nie zmieniło. Nastroje inwestorów wciąż reagują na polityczne przełomy.

Zakończenie najdłuższego w historii USA paraliżu rządu może ponownie uruchomić – jak to nazywają eksperci – efekt „ulgi”. Brak niepewności, powrót urzędów i agencji do pracy na pełnych obrotach. To wszystko czynniki, które w przeszłości sprzyjały kryptowalutom.

Jak zauważają makroanalitycy, koniec shutdownu działa jak odblokowanie zaciągniętego ręcznego. Rząd zaczyna wydawać środki, firmy znów rozliczają kontrakty, a konsumenci odczuwają większą stabilność. W takim otoczeniu kapitał szuka zysków. A Bitcoin, jak zwykle, stoi na pierwszej linii.

Czy to oznacza kilkuset procentowy wzrost? Niekoniecznie. Oczywiście nie ma gwarancji, że kurs Bitcoina znów wystrzeli tak jak w 2019 roku. Rynek jest dojrzalszy, a jego reakcje bardziej złożone. Ale jeśli historia czegoś uczy, to tego, że końce kryzysów politycznych w USA mogą stać się początkiem nowych trendów. Zwykle pozytywnych dla inwestorów.