Grayscale złożył do SEC wniosek o zatwierdzenie kolejnego Exchange-Traded Fund (ETF). Ma on być oparty na kryptowalutach zorientowanych na zachowanie prywatności użytkowników.
Określony jako Grayscale Privacy ETF, fundusz ten ma przeznaczyć 80% swoich aktywów na inwestycje w podsektorze kryptowalut prywatnościowych. Co jednak istotnie odróżni ten fundusz od już istniejących ETF-ów opartych na Bitcoinie to to, że fundusz ten nie będzie jednak nabywał bezpośrednio aktywów skoncentrowanych na prywatności, takich jak Monero czy Zcash.
Zamiast tego (i bardzo możliwe, że ku rozczarowaniu niektórych entuzjastów tych tokenów, liczących na wzrost ich znaczenia i wartości) nowy ETF Grayscale’a, jeśli zostanie zatwierdzony, ma inwestować środki w rozwiązania i protokoły obsługujące kryptoaktywa prywatnościowe oraz dostawców tychże.
Zobacz też: Twarda wartość do ręki. Recesja napędza popyt na złoto w fizycznej postaci na…
Planuje on czynić to w odniesieniu do pięciu kategorii:
- Dostawcy usług chroniących prywatność danych;
- Dostawy usług cybernetycznych;
- Oparte na blockchainie rozwiązania z zakresu prywatności;
- Podmioty dostarczające rozwiązań z zakresu bezpieczeństwa komunikacji i sieci;
- Protokoły chroniące prywatność.
W ramach tego, fundusz ten będzie śledzić Indeks Prywatności Danych Indxx (pisownia oryginalna, eng. Indxx Data Privacy Index). Grayscale Privacy ETF przeznaczy też 10% zasobów – w zależności od optyki „jedynie” lub „aż” tyle – w ZCASH, czyli prowadzony przez swoją firmę-matkę Trust Zcash.
Wszystko to oferuje najpewniej interesujące możliwości inwestycyjne, niemniej – parafrazując Johna P. Morgana – kusi by stwierdzić, że crypto is money, everything else is credit. Także ETF, który nie wejdzie w bezpośrednie posiadanie tokenów Zcash.
Może Cię zainteresować:
Nie sposób tej zagrywki nie traktować inaczej jak naciągania okna Overtona, z przeciwnej strony niż przykładowo niedawno próbowali to uczynić zamordyści z EBC…