Utworzenie narodowej rezerwy Bitcoin była jedną z najgorętszych obietnic Donalda Trumpa przed tym, jak został ponownie wybrany na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. Przynajmniej z perspektywy zainteresowanych tego typu tematami. Fani kryptowalut i inwestorzy przebierają nogami w oczekiwaniu na pierwsze kroki w tym kierunku. Są natomiast sceptycy, a nawet żarliwi krytycy takiego pomysłu. Jest też człowiek, który uważa, że to „kompletne szaleństwo”. Kim jest i dlaczego jego zdanie jest aż tak szorstkie?
Co wywołało burzę? Bitcoin jako rezerwa narodowa USA
Jest nim były sekretarz skarbu USA – Larry Summers – który nie przebiera w słowach. Stwierdził, że jest to szaleństwo, a ewentualna rezerwa Bitcoin będzie „jałowa”.
Pomysł utworzenia narodowej rezerwy Bitcoin zyskał na popularności, gdy prezydent-elekt Donald Trump ogłosił, że rząd USA nie zamierza wyprzedawać skonfiskowanych Bitcoinów. Koncepcja ta znalazła poparcie między innymi u senator Cynthii Lummis. Zaproponowała ona nawet autorski projekt ustawy w tej sprawie. Jej plan zakłada finansowanie zakupów BTC poprzez sprzedaż certyfikatów złota należących do Rezerwy Federalnej.
Larry Summers: „To szaleństwo!”
Jednym z największych krytyków tego pomysłu jest Larry Summers, były sekretarz skarbu USA. W rozmowie z Bloombergiem nie przebierał w słowach, kompletnie miażdżąc pro-kryptowalutowe prezydenckie zakusy. „Daję wiarę temu, że kryptowaluty były nadmiernie regulowane przez nadgorliwych regulatorów. Niemniej jednak pomysł, by rząd USA tworzył rezerwę Bitcoin, to szaleństwo” – powiedział.
Nazwał to „jałową rezerwą”, która nie ma praktycznego zastosowania, w przeciwieństwie do ropy czy złota. „Spośród wszystkich możliwości, które należy wspierać, dlaczego rząd miałby zdecydować się na wsparcie poprzez gromadzenie zapasów dużej ilości Bitcoinów. Nie ma powodu, aby to robić, poza schlebianiem hojnym sponsorom kampanii o szczególnych zainteresowaniach” – dodał ironicznie.
Co dalej? Czy Bitcoin trafi do rezerw USA?
Donald Trump jest nazywany przez branżę „pierwszym krypto-prezydentem USA”. To właśnie jego administracja ma szansę „znormalizować” podejście do krypto w Stanach Zjednoczonych. I na pewno spróbuje to zrobić, w taki czy inny sposób.
Co gdyby jednak narodowa rezerwa Bitcoin stała się faktem? Byłby to niewątpliwie ogromny krok dla całego rynku kryptowalut. USA wyznaczyłyby trend, za którym z dużą dozą prawdopodobieństwa poszłyby inne kraje, znacznie potężniejsze niż Salwador. Fakt ten zapewne znalazłby też pozytywne odbicie w cenie samego Bitcoina i rzeczywiście stać się „złotem 2.0”. Na razie to wszystko jednak teoria. Już nie fantastyka, jak jeszcze jakiś czas temu, ale wciąż odległa od realizacji optymistyczna koncepcja.