Gigant wart 2,5 biliona kontra Ripple. Nowy potężny blockchain zmiecie XRP?

Alphabet, spółka-matka Google, oficjalnie zaprezentowała swój Google Cloud Universal Ledger (GCUL). Na pierwszy rzut oka to po prostu kolejny blockchain stworzony z myślą o grubych rybach finansjery. Ale kiedy zagłębimy się w szczegóły, można dostrzec pewną zależność. GCUL wygląda niemal jak kopia… XRPL od Ripple. Różnica? Za projektem stoją nie miliardy, a 2,5 biliona dolarów kapitalizacji giganta z Doliny Krzemowej. Mamy gamechanger w branży?

Google stawia na własny blockchain. Czy Ripple właśnie dostał najgroźniejszego rywala?

GCUL ma oferować szybkie płatności 24/7, tokenizację aktywów, API dla instytucji, obsługę portfeli zewnętrznych i niskie koszty transakcji. Brzmi znajomo? To właśnie główne atuty, którymi Ripple kusi banki od ponad dekady. Różnica jest jednak fundamentalna.

XRP Ledger działa publicznie, ma swój token i globalną sieć walidatorów. Google idzie w stronę prywatnego, prywatnego blockchaina, bez natywnej monety i bez planów ICO. Dla wielu banków może to być przewaga, bo dostaną „zaufaną” infrastrukturę od dużego, sprawdzonwego zamiast rozwiązania z rynku krypto. Przez wielu wciąż, z uporem maniaka, przez wielu uważanego za eksperymentalny.

Kolejny cios dla Ripple? CME – największa giełda instrumentów pochodnych na świecie – testuje tokenizację aktywów na GCUL. Nigdy wcześniej nie współpracowała z XRPL w tym zakresie. To pokazuje, że Google nie tylko zbudowało technologię, ale od razu wciąga do gry zawodnika z najwyższej półki.

Ripple od lat chwali się ponad 300 partnerstwami bankowymi, ale w praktyce na XRPL nie widać miliardowych przepływów. Google natomiast od razu wchodzi drzwiami i oknami na Wall Street. Czy to oznacza koniec Ripple? Niekoniecznie. GCUL to projekt zamknięty i scentralizowany. Idealny dla banków, ale stojący w kontrze do ducha zdecentralizowanego

Starcie Ripple z Google może być pierwszą prawdziwą „wojną o instytucjonalny blockchain”. I choć GCUL dopiero raczkuje, to wsparcie Alphabetu i CME czyni go przeciwnikiem, którego nie da się zlekceważyć. świata krypto. Dla jednych to wada, dla innych – właśnie atut.

Google już wcześniej sygnalizowało ambicje w blockchainie?

Warto dodać, że GCUL nie pojawił się znikąd. Na stronach Google Cloud od miesięcy widnieją materiały pokazujące, że firma patrzy daleko poza same stablecoiny. Pod hasłem „Beyond Stablecoins” Google zachęca startupy i instytucje do eksperymentowania z tokenizacją aktywów, cyfrowymi obligacjami czy infrastrukturą dla fintechów.

Innymi słowy Google od dawna przygotowywało grunt pod wejście w świat blockchaina, a uruchomienie GCUL zdaje się być tylko kolejnym etapem. Tym razem jednak zamiast ogólnych porad i programów partnerskich, mamy do czynienia z konkretną siecią.