Giełda uczy się na błędach konkurencji i wprowadza innowacyjne zabezpieczenia. Inwestorzy mogą spać spokojnie?

Po tym jak 18 lipca indyjska giełda kryptowalut WazirX została zaatakowana, próbuje ratować się poprzez zamrożenie części aktywów swoich klientów. Wywołało to spore kontrowersje i złość inwestorów. Lokalna konkurencja postanowiła wyciągnąć wnioski z jej błędów. Giełda CoinDCX wprowadza nowe rozwiązanie, które ma ochronić klientów w przypadku ataku hakerskiego. Czy to uspokoi inwestorów?

Giełda CoinDCX wyciąga wnioski z błędów konkurencji

W połowie lipca duża indyjska giełda kryptowalut WazirX w wyniku ataku hakerskiego straciła ponad 230 mln dolarów. Firma dalej funkcjonuje, ale w kontrowersyjny sposób, w jaki stara się zachować stabilność, nie spodobał się jej klientom.

Wygląda na to, że konkurencja uczy się na błędach WazirX i wprowadza rozwiązania, które mają pomóc uniknąć podobnej wpadki. Sumit Gupta, współzałożyciel indyjskiej giełdy kryptowalut CoinDCX, poinformował, że planuje utworzyć fundusz ochrony inwestorów. Według Gupta gdyby inne giełdy postąpiły podobnie, cały ekosystem byłby bezpieczniejszy.

Źródło: https://twitter.com/CoinDCX/status/1821059161993703591

Jak zapowiedział Gupta fundusz ochrony inwestorów ma „rekompensować użytkownikom straty poniesione w niezwykle rzadkich sytuacjach, takich jak naruszenia bezpieczeństwa”. Na początku fundusz zasili kwota prawie 6 milionów dolarów (50 crore INR). To około 1,8% z 350 mln dolarów środków, które należą do klientów CoinDCX. W kolejnych miesiącach giełda ma przekazywać 2% swoich miesięcznych zysków na zwiększenie kwoty funduszu.

Współzałożyciel CoinDCX zapowiedział: „Będziemy przekazywać 2% wszelkich miesięcznych dochodów z działalności maklerskiej. Pomysł był taki, aby zacząć od czegoś, a następnie kontynuować tak, by liczba ta sukcesywnie rosła”. Gupta dodał, że chce w ten sposób wyznaczać nowe standardy w branży. Ponadto, by uniknąć podobnych strat, CoindDCX nie gromadzi środków klientów w jednym portfelu. Jak ocenia Gupta „nikt nie może zapewnić 100% bezpieczeństwa”, ale to krok w dobrym kierunku.

Co się stało z WazirX?

Decyzja CoinDCX to pokłosie dużego włamania, do którego doszło 18 lipca na giełdzie WazirX. Jak ustalili śledczy, haker prawdopodobnie wykorzystał oprogramowanie typu exploit, które pomogło mu wykryć luki w zabezpieczeniach giełdy. Z portfela WazirX wyparowały tokeny o wartości 230 mln dolarów. Zgodnie z raportami finansowymi firmy, to blisko połowa rezerw giełdy.

Wiadomo również, że oszust wykradzione tokeny wrzucił do Tornado Cash. To popularny mikser kryptowalut, który pozwala na łączenie legalnych tokenów z tymi skażonymi. Taka operacja pozwala na zatarcie śladu i praktycznie uniemożliwia wytropienie i odzyskanie skradzionych aktywów cyfrowych.

Dlatego propozycja giełdy, by wprowadzić tzw. strategię uspołecznionych strat, spotkała się z falą krytyki ze strony klientów giełdy. Jedna z opcji zakładała, że inwestorzy będą mogli wypłacić zaledwie 55% swoich środków, niezależnie od tego, czy stracili tokeny w ramach ataku. Jednocześnie, w przypadku odzyskania środków, te osoby miały znaleźć się na końcu kolejki po zwroty. Użytkownicy mają świadomość, że odzyskanie tokenów graniczy z cudem. Tym bardziej że za atakiem może stać północnokoreańska grupa Lazarus. Dlatego blokowanie dostępu do pozostałych środków uznali za skandaliczne.

Komentarze (0)
Dodaj komentarz